Bartosz M. Kowalski zyskał szerszą rozpoznawalność, gdy światło dzienne ujrzał jego slasher "W lesie dziś nie zaśnie nikt", który wywołał niezłą furorę na Netfliksie. Teraz reżyser powrócił z kolejną porcją grozy, tym razem skupiając się na tematyce egzorcyzmów (czyli tego, co wielu horroromaniaków lubi najbardziej). "Ostatnia wieczerza" zawitała w serwisie przed kilkoma dniami i wzbudza coraz większe zainteresowanie. Czy słusznie?
"Ostatnia wieczerza": o czym jest nowy film Bartosza M. Kowalskiego?
"Ostatnia wieczerza" zabiera nas do roku 1987, kiedy to młody milicjant postanowił zinfiltrować zakonników, którzy w odciętym od świata klasztorze prowadzą klinikę dla opętanych. Z czasem mężczyzna orientuje się, że za pozornie zwykłą intrygą kryje się coś na niespotykaną dotąd skalę, a on - z uwagi na swą mroczną przeszłość - ma odegrać w tym kluczową rolę.
W obsadzie znalelźli się między innymi Piotr Żurawski, Olaf Lubaszenko, Sebastian Stankiewicz i Lech Dyblik. Film zgarnia dość mieszane opinie (oceny plasują się gdzieś w okolicach 6/10), ale recenzenci są raczej zgodni - "Ostatnia wieczerza" to całkiem udany polski horror, któremu warto poświęcić 2 godziny z życia, zwłaszcza, że zbliża się Halloween.