Piraci z Karaibów to znana amerykańska seria filmów, która osiągneła wielki sukces na całym świecie. Pierwsza część, która nosi tytuł "Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły" pojawiła się w kinach w 2003 roku. W głównej roli obsadzono Johnnego Deppa, który stał się nieodłączną częścią serii. Aktor zauroczył nie tylko całe Hollywood, ale zdobył sporo nowych, wiernych fanów.
Afera wokół Johnny'ego Deppa
W 2020 roku Johnny Depp przegrał spór sądowy z dziennikiem "The Sun", który nazywał go damskim bokserem. W sądzie zeznawała również była żona aktora, Amber Heard, która twierdziła, że aktor znęcał się nad nią fizycznie. Depp wyparł się wszystkich zarzutów i pozwał Amber żądając od niej 50 milionów dolarów. Cała sytuacja niestety odbiła się negatywnie na karierze aktora. Niemal wszyscy ludzie z Hollywood się od niego odwrócili, w tym wytórnia Warner Bros, która zdecydowała się zakończyć z nim współpracę. I nie tylko ona, ponieważ Disney również zrezygnował z udziału aktora w następnych częściach "Piratów z Karaibów".
Gwiazdor "Piratów z Karaibów" staje w obronie aktora
Kevin McNally, który wcielił się w Joshamee Gibbsa z "Piratów z Karaibów" wypowiedział się na temat decyzji Disneya. Twierdzi, że twórcy powinni przemyśleś swoją decyzję, bo kontynuacja popularnej serii nie ma sensu bez Jacka Sparrowa. McNally uważa Johnny'ego za świetnego kolegę, który zawsze lubił wszystkim pomagać i genialnego aktora. Jego zdaniem, twórcy nie powinni skreślać go całkowicie i jeszcze raz przeprowadzić dyskusję na temat przyszłości serii.
Czy Johnny Depp wróci do "Piratów z Karaibów"?
Na ten moment nie zapowiada się na to, aby Disney zmienił swoje podejście do aktora. Twórcy nie zapowiadają powrotu Johnny'ego Deppa i nie planują zatrudnienia go w nadchodzących produkcjach, mimo iż fani z przyjemnością wybraliby się do kina na nową serię "Piratów" z aktorem w roli głównej. Sam aktor jest gotowy podjąć rozmowy na temat przyszłości roli, poniewawż nie chce rozstawać się ze swoim bohaterem.