Finał 6. edycji "Sanatorium miłości" odbył się 12 maja. Widzowie mieli nadzieje, że związki i relacje kuracjuszy przetrwają. Tak się jednak nie stało. Przynajmniej nie we wszystkich przypadkach. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty i sytuacje, które zarzucają sobie nawzajem kuracjusze. Nietypowym wyznaniem podzieliła się Elżbieta. Trzeba przyznać, że została mocno urażona i źle potraktowana. O co poszło?
Reżyserka "Sanatorium miłości" szczerze o kulisach programu. "To było wyzwanie"
Maria została Królową Turnusu bezpodstawnie?
Królową Turnusu została Maria, a Królem Stanisław. Okazuje się jednak, że inne kuracjuszki nie zgadzają się z tą decyzją. Elżbieta powiedziała przed kamerami, że Maria nie zasługuje na koronę. Te słowa zasmuciły Marię, która w rozmowie z "Pomponikiem" przyznała, że Elżbieta ma być "niestabilna emocjonalnie". To nie koniec dramy kuracjuszek. Teraz milczenie przerwała Elżbieta. W wywiadzie dla "Plejady" wyznała, że produkcja miała zaniedbać uczestników turnusu, pod każdym względem. Elżbieta powiedziała również, że nie zamierzała rywalizować o mężczyzn, ponieważ to nie przystoi kobiecie. Podobnie jak inna kuracjuszka - Majka - chciała opuścić program przed finałem. "Gdyby nie ona, pewnie przez intrygi wycofałabym się z programu" - tłumaczyła Ela. Kobieta nie ukrywa również, że czuła na sobie zawiść innych uczestników programu. Okazuje się, że Maria potraktowała Elę bardzo źle i nietaktownie. "Najbardziej jednak zabolało mnie, gdy nazwała mnie wulgarnie „szmatą”. Powiedziała, tu cytat: „Ja tę szmatę załatwię, nie dostanie się do żadnego programu”. Dowiedziałam się o tym na sam koniec, stojąc już na peronie. Zygmunt stwierdził, że koniecznie trzeba tę kwestię wyjaśnić - nie był zadowolony, że Maria wygaduje takie rzeczy na temat innych osób" - opowiadała w tym samym wywiadzie, zdenerwowana Ela. Nie da się ukryć, że takie słowa są po prostu poniżej pasa. Czy to koniec afery i czarnych chmur, które ewidentnie wiszą nad programem? Tego widzowie i fani dowiedzą się zapewne już wkrótce.