J. Robert Oppenheimer był człowiekiem, który "zaryzykował zniszczeniem świata, by go ocalić" i na zawsze odmienił oblicze wojny. W 1942 roku stanął on bowiem na czele Projektu Manhattan, odpowiadając tym samym za powstanie pierwszej bomby atomowej. Teraz zaś jego poczynania ujrzymy na wielkim ekranie.
"Oppenheimer" w pierwszym zwiastunie
Fabułę oparto na nagrodzonej Pulitzerem książce "Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej" autorstwa Kaia Birda i świętej pamięci Martina J. Sherwina. Film ma być zrealizowany z olbrzymim rozmachem i przewyższać wszelkie dotychczasowe dokonania Christophera Nolana (a tych, jak wiemy, mało nie było).
Co ciekawe, reżyser wyznał w jednym z ostatnich wywiadów, że na planie "zdetonowano prawdziwą bombę atomową" - scena dotycząca testu Trinity zrealizowana została bowiem bez użycia efektów komputerowych.
Odtworzenie Trinity [pierwszego naziemnego testu broni nuklearnej - przyp. red.] bez użycia efektów komputerowych było ogromnym wyzwaniem. Andrew Jackson, czuwający nad efektami, sprawdzał, w jaki sposób możemy praktycznie stworzyć wiele elementów, od fizyki kwantowej do samego testu i odtworzenia Los Alamos w Nowym Meksyku - wyznał Nolan.
W roli głównej zobaczymy gwiazdora "Peaky Blinders" i częstego współpracownika Nolana, Cilliana Murphy'ego. Przez ekran przewinie się zresztą cała rzesza gwiazd - w obsadzie znaleźli się bowiem Emily Blunt, Matt Damon, Robert Downey Jr., Florence Pugh, Rami Malek, Benny Safdie, David Krumholtz, Alden Ehrenreich, Kenneth Branagh, Gary Oldman, David Dastmalchian, Jason Clarke, Dane DeHaan i Jack Quaid. Premiera odbędzie się 21 lipca 2023 roku i napisać, że będzie to jeden z najważniejszych filmów nadchodzących 12 miesięcy, to jak nic nie napisać.
