Oppenheimer to jeden z głośniejszych filmów 2023 roku, a niektórzy twierdzą nawet, że najlepszy w całym dorobku Christophera Nolana. Ta druga kwestia to temat do szerokiej dyskusji, ale z tą pierwszą trudno się nie zgodzić. Tytuł szybko się zwrócił i zarobił setki milionów dolarów w zaledwie 2 tygodnie po swojej premierze. I mimo, że film nie jest krótki (bo trwa trzy godziny), to wielu i tak zobaczyłoby dłuższą, reżyserską wersję. Często jest tak, że do kin trafiają produkcje, w których wycięto wiele scen z różnych powodów, ale później i tak można zobaczyć cały materiał (np. na wydaniach DVD) w jego pełnej odsłonie. Czy teraz będzie podobnie? Okazuje się, że niekoniecznie.
Wersja reżyserska Oppenheimera? Zapomnij!
Produkcje Christophera Nolana to tytuły wysokobudżetowe, które są skrupulatnie tworzone od A do Z i nie ma tutaj miejsca na schodzenie z kursu i dogrywanie niepotrzebnych scen. To głównie zasługa bardzo kosztownych rozwiązań, jakie Nolan stosuje w swoich filmach - m.in. wykorzystywanie kamer IMAX na taśmę filmową. I chociaż inni twórcy nie maja problemu z kręceniem dodatkowych kadrów, by później ewentualnie użyć je na stole montażowym, to u Christophera nie ma o tym mowy (poza nielicznymi wyjątkami). Sam kiedyś wspominał, że robi wszystko, by kręcić tylko te rzeczy, które znajdą się finalnie w filmie. Powód? Koszt, czas i energia. Jeżeli spodziewaliście się, że zobaczycie dłuższą wersję "Oppenheimera" to niestety tak się nie stanie i pozostaje cieszyć się tylko tym, co zostało już pokazane. Na ten temat wypowiedział się nawet odtwórca tytułowej roli Cillian Murphy:
Nie ma żadnych usuniętych scen u Christophera Nolana. Dlatego na wydaniach płytowych jego filmów nie ma takich dodatków. Powodem są scenariusze jego filmów. Już na etapie ich pisania Nolan dokładnie wie, jak będzie wyglądał finalny film, więc nie musi nic dokręcać i kombinować w trakcie zdjęć, co w jakiś sposób by je zmieniało. Jaki scenariusz napisał, taki jest film" - powiedział Cillian Murphy dla portalu Collider