“Operacja Soulcatcher” to najnowszy polski film Netfliksa, który w naszym kraju przeszedł bez większego echa, zresztą sam streamer nie rwał się do promowania go w jakikolwiek sposób. Efekt jest taki, że wielu mieszkańców naszego nadwiślańskiego kraju o nim zwyczajnie nie słyszało. Co innego widzowie zza granicy, którzy tłumnie zasiadają przed ekranami.
Polecany artykuł:
W ciągu zaledwie pierwszego tygodnia od premiery (2 sierpnia) “Operacja Soulcatcher” wygenerowała aż 11,6 mln wyświetleń i zajęła drugie miejsce na liście najchętniej oglądanych produkcji nieanglojęzycznych Netfliksa (na pierwszym miejscu uplasował się “Paradise”). W drugim tygodniu film spadł o zaledwie jedno miejsce, ustąpił “Zom 100: Bucket List of the Dead”, i osiągnął wynik 4,8 mln wyświetleń [wszystkie dane oparte są na raporcie samego Netfliksa, dostępnego na oficjalnej stronie TUDUM]. Z tegorocznych polskich produkcji lepszy był już zatem tylko “Dzień Matki” z Agnieszką Grochowską w roli głównej.
Wygląda jednak na to, że te imponujące wyniki wygenerowali zagraniczni, nie polscy widzowie. U nas film nie trafił nawet do pierwszej piątki najchętniej oglądanych tytułów, a na Filmwebie oceniło go zaledwie 1 148 osób.
“Operacja Soulcatcher” podbija Netfliksa – o czym jest film i czy warto go obejrzeć?
Film nakreśla nam losy wojskowego najemnika, który zostaje wynajęty do przejęcia broni zmieniającej ludzi w brutalnych zabójców. Kiedy jego brat pada ofiarą urządzenia, głównym celem staje się poszukiwanie zemsty. Za reżyserię odpowiada Daniel Markowicz, zaś scenariusz wyszedł spod ręki Dawida Kowalewicza (“Lokal zamknięty”, “Miasto długów).
Chcielibyśmy napisać, że w przypadku “Operacji Soulcatcher” zagraniczna popularność idzie w parze z jakością, ale niestety nie możemy. Film zgarnia miażdżące recenzje – internauci piszą, że jest nudny, wtórny i amatorski (w tym negatywnym sensie). Jeśli jednak chcecie wyrobić sobie własną opinię, wiecie chyba, gdzie go szukać.