“Ogniem i mieczem” to po dziś dzień jeden z najważniejszych filmów w dziejach polskiego kina
Lata mijają, rodzime kino się rozwija, ale pewne produkcje na zawsze pozostaną kultowe. Do tego jakże zacnego grona należą m.in. “Znachor”, którego oglądamy w każdą Wielkanoc (i nie tylko) oraz właśnie “Ogniem i mieczem” – zrealizowana z olbrzymim rozmachem produkcja, która zachwyca nawet ćwierć wieku po premierze.
SPRAWDŹ TEŻ: Najbardziej kontrowersyjne polskie filmy w historii kina. Wielkie skandale i mocne historie
Film Jerzego Hoffmana dostarczył nam nie tylko wysokiej jakości rozrywkę – wykonanie filmu, na tamte czasy, robiło piorunujące wrażenie – i ciekawe spojrzenie na głównych bohaterów (w końcu kto po lekturze Sienkiewicza spodziewałby się, że tłumy kobiet będą wzdychać do Bohuna?), ale także… absolutnie cudowny motyw muzyczny. Co ciekawe, “Dumka na dwa serca” miała pierwotnie nosić tytuł “Pieśń Heleny i Jana” i być wykonem… Izabelli Scorupco. Aktorka jednak odmówiła, a reszta – jak to się mówi – jest już historią.
“Ogniem i mieczem” – obsada po 25 latach. Jak potoczyły się ich kariery? Co dziś robią?
W obsadzie “Ogniem i mieczem” znalazło się wielu uznanych polskich aktorów, jak choćby Daniel Olbrychski, Wiktor Zborowski i Andrzej Seweryn, ale pierwsze skrzypce grały mniej popularne nazwiska. Izabella Scorupco, kreująca postać Heleny Kurcewiczówny, kilka lat wcześniej została dziewczyną Bonda, ale nie miała jeszcze statusu takiej gwiazdy, jaki zapewnił jej udział w filmie Hoffmana.
Jana Skrzetuskiego zagrał oczywiście Michał Żebrowski, dla którego występ w “Ogniem i mieczem” okazał się być przepustką do wielkiej kariery. A jak udało mu się zdobyć angaż? Proces ten wspomina Jerzy Hoffman w książce “Po mnie choćby Potop”.
Potrzebowałem aktora postawnego, sprawnego fizycznie, który dobrze wyglądałby na koniu. Michał te warunki spełniał. Poza tym zaiskrzyło między nim i Izabellą Scorupco, a to pomaga, jeśli aktorzy mają się ku sobie tak samo jak grane przez nich postaci.
Najtrudniej było ponoć obsadzić Bohuna, do którego przymierzano… Bogusława Lindę. Polski gwiazdor odmówił jednak, gdyż (bardzo słusznie) wybrał księdza Robaka w ekranizacji “Pana Tadeusza”. Co ciekawe, próbowano przekonwertować samego Żebrowskiego, by porzucił rolę Skrzetuskiego na rzecz antagonisty. Ten jednak nie był zainteresowany takim obrotem spraw i wówczas na scenę wkroczył rosyjski amant Aleksandr Domogarow.