Tym razem "Biały lotos" podzielił widzów, ale jednego mu odmówić nie można - mówili o nim wszyscy. Na poziom oglądalności też nie mógł narzekać, finał przyciągnął przed ekrany aż 6,2 mln widzów w USA na wszystkich platformach, co jest wzrostem o 30% względem poprzedniego odcinka i o 51% w porównaniu z finałem 2. sezonu.
"Biały lotos" - Woody Harrelson miał zagrać w 3. sezonie
Przejdźmy jednak do meritum - początkowo obsada trzeciego "Białego lotosu" miała wyglądać nieco inaczej. Chloe miała zagrać gwiazda "Łowczyń", Francesca Corney, którą zastąpiła jednak Charlotte Le Bon, uznano bowiem, iż bohaterka powinna być nieco starsza. Rick i Frank (grani kolejno przez Waltona Gogginsa i Sama Rockwella) mogli mieć oblicze... Woody'ego Harrelsona ("Detektyw", "Urodzeni mordercy", "Igrzyska śmierci"). Aktor odrzucił jednak angaż i wreszcie ujawnił powód.
Krążyły pogłoski jakoby Woody'emu nie spodobał się fakt, iż cała obsada miała otrzymać takie samo wynagrodzenie (co miało być polityką narzucaną przez producenta Davida Bernada). Sam Harrelson twierdzi jednak, że powód był znacznie bardziej przyziemny. Chodziło o rodzinne wakacje.
Miałem zagrać w "Białym Lotosie" i byłem tym bardzo podekscytowany. Niestety, harmonogram produkcji uległ zmianie i kolidował z zaplanowanymi wcześniej rodzinnymi wakacjami, zmuszając mnie do podjęcia niezwykle trudnej decyzji. Wszystko jednak musiało się tak potoczyć, bo nie mógłbym wykonać tak fantastycznej roboty jak Sam [Rockwell] - wyjaśnił Woody Harrelson w oświadczeniu opublikowanym na łamach The Daily Beast.
Cóż, nie wszystko stracone, w końcu "Biały lotos" powróci z 4. sezonem, więc może tym razem Woody Harrelson postawi na wakacje... z piekła rodem.
Polecany artykuł: