Doda. Dream Show

i

Autor: materiały prasowe

RECENZJA

Obejrzałem 1. odcinek Doda. Dream Show i… 12 kroków do miłości to przy tym nic! [RECENZJA]

2023-09-04 18:57

Nie ma w Polsce wielu gwiazd show-biznesu, które swoją charyzmą są w stanie udźwignąć poświęcony im w całości format telewizyjny. Doda doczekała się ich aż dwóch. Tym razem nie zabiera nas na randki, tylko do pracy, a konkretniej za kulisy przygotowań do najnowszej trasy koncertowej Aquaria Tour.

Manipulantka, egocentryczka, narcyz, hipokrytka. Nie trzeba być wróżbitą, by przewidzieć, że takich komentarzy po premierze 1. odcinka programu Doda. Dream Show na pewno nie zabraknie. Podobne pojawiły się już pod postami z przedpremierowymi fragmentami produkcji w mediach społecznościowych telewizji Polsat. Doda od ponad 20 lat budzi skrajne emocje. Sama mówiła kiedyś w wywiadach, że chce, by ją kochano lub nienawidzono, nic pomiędzy. Kiedy jednak pokazuje się w zupełnie innej, nieznanej dotąd odsłonie, dla wielu ludzi jest to nie do przejścia. No bo jak ktoś, kto lubił szokować opinię publiczną, nagle może płakać przed kamerami i mówić, że nie chce koncertować, a nawet, że nienawidzi sławy?

O tym, że Doda się "klika" wiadomo nie od dziś. Pamiętam jeszcze czasy, gdy serwisy plotkarskie dopiero raczkowały, a wiele ówczesnych "karier" było budowanych na porównaniach czy wypowiedziach dotyczących Dody. Mimo upływu lat niewiele się pod tym względem zmieniło. O kogo pytani są będący aktualnie na topie celebryci, by wygenerować redakcjom lepsze zasięgi? O Monikę Brodkę? O Agnieszkę Chylińską? Może o Kasię Kowalską? W końcu każda z tych trzech artystek cieszy się statusem równie wielkiej gwiazdy muzycznej, co Doda. Nie, nie, nie. Chcąc dostarczyć wyników, lepiej zapytać o Rabczewską. Powiecie, że ani Kowalska, ani Chylińska, ani Brodka nie zaprosiły mediów do swojego życia prywatnego? Macie rację. Doda jednak nie zaklina rzeczywistości i mówi wprost: przyszedł czas na posprzątanie po sobie.

Jednym z powodów, dlaczego Doda zrezygnowała z koncertowania, są właśnie media. Jak wyjaśnia w pierwszej scenie nowego programu, będącej zarazem rozbudowanym jego zwiastunem, przez pierwszą dekadę swojej obecności w show-biznesie czuła się przez nie niedoceniana. Mimo inwestowania własnych pieniędzy w prezentowane show i inspirowania się gwiazdami z zachodu (Britney, Madonna, Kylie, Beyonce), nie mogła liczyć na pozytywne recenzje. Nawet, gdy w 2006 roku zaczepiona przez prowadzącego, odpowiedziała wulgarnym gestem podczas festiwalu w Opolu, ostatecznie oberwało się jej, nie jemu.

Dużo bardziej zaskakującym powodem są jednak... fani. Tak, ci reprezentujący podejście: "My będziemy cię wspierać, ale daj nam nowy singiel, nowy teledysk, nową płytę, a z trasą koncertową to najlepiej przyjedź do mojego miasta, żebym nie miał daleko". Wystarczy tylko spojrzeć na to, co działo się w komentarzach po ogłoszeniu dwóch koncertów w Warszawie. To trochę jak z Britney Spears, o której wolność walczono, wierząc, że zdjęcie kurateli przywróci supergwiazdę w formie sprzed załamania. Wiecie, taka transakcja wiązana. To reality-show może pomóc zatem nie tylko Dodzie, ale również wielu innym artystom, będącym pod ciągłą presją ze strony swoich wielbicieli.

Doda przygotowuje Dream Show. Nie zaśpiewa żadnych starych piosenek! [CAŁY WYWIAD]

Dwie twarze Dody

W Doda. Dream Show wokalistka daje się poznać znacznie lepiej niż w 12 krokach do miłości. I choć będzie jej zarzucane manipulowanie wizerunkiem, to gdyby zastanowić się nad tym głębiej - jaki sens miałoby pokazywanie chociażby scen awantur ze współpracownikami w chwili, gdy nadrzędnym celem jest wmówienie wszystkim, iż posiada się krystaliczny wizerunek, a źli są wszyscy wokoło? Doda, mimo że otrzymała poszczególne odcinki produkcji do autoryzacji, nie zdecydowała się na wycięcie stawiających jej w niekorzystnym świetle momentów. W końcu to, jak podkreśliła na Instagramie, REALITY.

Z jednej strony niezwykle emocjonalna, kreatywna i zaangażowana w wykonywaną pracę gwiazda muzyki, z drugiej strony pragnąca świętego spokoju i spełnienia w życiu osobistym kobieta. Wybuchowa i impulsywna, zabawna i rozczulająca. To jest właśnie złożoność jej natury. Doda z pewnością nie jest łatwą osobą do współpracy. Sam głośno sprzeciwiam się temu, by emanować złą energią w miejscu pracy czy obarczać innych swoimi niepowodzeniami. Zastanawiam się jednak, czy to właśnie nie ten upór, wizja i determinacja, nawet bardziej niż talent, zaprowadziły ją do miejsca, w którym jest teraz. Wypowiadane przez Dodę zdania mogą chwilami nie współgrać z tym, co widzimy na ekranie. Warto jednak zastanowić się nad tym, czy tak naprawdę próbowaliśmy kiedyś poznać Dodę taką, jaka jest czy po prostu upchnęliśmy ją do szufladki, z której mimo upływu lat nie chcemy wypuścić.

Wychodząc z pokazu prasowego Doda. Dream Show spotkałem się z opiniami, że to program stricte dla fanów, z czym nie do końca się zgadzam. To format o emocjach, odnajdywaniu w sobie wewnętrznej siły, trudnych, a nawet toksycznych relacjach i pielęgnowaniu porzuconej na jakiś czas pasji. Tą w przypadku Dody od dzieciństwa była muzyka. Pamiętam, jak po wydaniu debiutanckiej płyty, wygłaszając przemowę na jednym z festiwali, powiedziała ze sceny, że to właśnie ona, mimo medialnego chaosu, wciąż jest dla niej najważniejsza. Związek Dody z muzyką i show-biznesem jest chyba trudniejszy, niż jakikolwiek z tych, które stworzyła z mężczyznami.

Doda. Dream Show co poniedziałek, o godzinie 20:05 na antenie Polsatu.

Listen on Spreaker.