Anna Szymańczyk, Anna Seniuk, Artur Barciś, Cezary Żak – już sama obsada sugeruje nam, że warto przyjrzeć się “Nic na siłę”, zwłaszcza jeśli należymy do grona miłośników rodzimych komedii. Film w reżyserii Bartosza Prokopowicza (“Dług”, “Komornik”) i napisany przez Katarzynę Golenię i Karolinę Frankowską, nie jest produkcją nader ambitną, ale też nie próbuje nią być. Od pierwszej do ostatniej sekundy dostarcza nam to, co obiecuje – niezobowiązującą rozrywkę, po której życie wyda nam się jakby łatwiejsze, a słońce zacznie świeć wyjątkowo jasnym blaskiem.
“Nic na siłę” – recenzja nowego filmu Netfliksa
Wpierw twórcy zabierają nas do Wrocławia, gdzie poznajemy naszą główną bohaterkę. Oliwka to zabiegana szefowa kuchni, która nade wszystko kocha swoją pracę i najchętniej niczego by w swoim życiu nie zmieniała. Na jej (z pozoru) nieszczęście, babcia, z którą od lat nie utrzymuje kontaktu, ma inne plany. Halince zamarzyło się bowiem, by wnusia wróciła do rodzinnej wsi, zadomowiła się tam i z czasem przejęła jej gospodarstwo. Opracowuje więc sprytną intrygę i podstępem zwabia dziewczynę do siebie, a następnie… znika bez śladu. Tym samym Oliwka zmuszona jest wziąć urlop, doglądać całego zastępu zwierzaków (które są wprost cudowne) i rozprawić się z tajemniczym wrogiem, a przy okazji spróbować zlokalizować swą babcię, by wygarnąć jej to i owo, a następnie wrócić “na swoje śmieci”. Planować sobie jednak może, ale, jak się z pewnością domyślacie, twórcy obmyślili jej nieco inny życiowy scenariusz.
Pierwszą z wielu zalet “Nic na siłę” jest z pewnością obsada. Kreująca postać Oliwki Anna Szymańczyk udowadnia nam, że Zośka ze “Znachora” nie była szczytem jej możliwości, gdyż równie świetnie radzi sobie w nieco innej roli.
To jest niesamowite, jak mi się ta wieś trafia w filmach (śmiech). To są inne bohaterki, bo mają zupełnie inne korzenie. Zośka była osobą ZE wsi, która po prostu tam mieszka, tam jest “zalogowana” i to jest jej przestrzeń. Natomiast tutaj cała sprawa z Oliwką polega na tym, że ona jest wyjęta z zupełnie innego świata. Jest miastowa i to bardzo miastowa. Jest przyzwyczajona do tego, że zarządza ludźmi, że jest w pośpiechu, ta jej praca w kuchni wymaga, by była multizadaniowa, szybka i skupiona, że to wszystko jest na czas, a tu raptem dostaje jakiegoś spowolnienia na tej wsi – przyznała aktorka w naszej niedawnej rozmowie z okazji debiutu “Nic na siłę”.
Oliwka w wykonaniu Anny Szymańczyk to pełna ciepła i niewymuszonego uroku dziewczyna, która z miejsca zyskuje naszą sympatię i której aż chce się kibicować (nawet jeśli w głębi serca jesteśmy team Halinka). Zapewniam was zatem, że kobiecie, którą w ubiegłym roku pokochała cała Polska, nie grozi łatka Zośki ze “Znachora”.
Choć Oliwka bez wątpienia gra tu pierwsze skrzypce, szczególną miłość widzów zaskarbi sobie fenomenalny duet Anny Seniuk i Artura Barcisia, którzy w mojej skromnej ocenie zasługują na własny, oddzielny film. Halinka i Jan to bowiem postacie tak wyraziste, że nie sposób ich nie kochać, a każda scena z ich udziałem jest czystym złotem i prawdziwym aktorskim popisem. Zwłaszcza, że bohaterowie pomyślani są w sposób, który – przy nieodpowiednim castingu – mógłby ocierać się o pastisz i groteskę. Nic takiego nie ma tu jednak miejsca, bo aktorzy błyszczą i szarżują, gdy powinni, nigdy nie popadając w przesadę.
Reszta obsady również wypada dobrze, na czele z Piotrem Roguckim, Cezarym Żakiem i śpiewającym Filipem Gurłaczem. Narracja prowadzona jest z wyczuciem i choć film trwa niespełna dwie godziny, ani przez sekundę nam się nie dłuży. Scenariusz też nie zawodzi, choć znów podkreślam – nie wykracza on poza ramy klasycznej komedii obyczajowo-romantycznej.
“Nic na siłę” – czy warto obejrzeć polską komedię Netfliksa?
Reasumując, “Nic na siłę” to film, który świetnie sprawdza się jako to, czym z założenia miał być – lekka, zabawna (humor jest naprawdę przyzwoity) i chwilami odpowiednio wzruszająca komedia oraz feel good movie, po seansie którego zamarzycie, by rzucić wszystko i wyjechać na Podlasie. A może nawet zapragniecie przygarnąć stado kóz i – jak Anna Szymańczyk – zostać rodzicami chrzestnymi osiołka.
SPRAWDŹ TEŻ: Grała Zośkę w “Znachorze”, teraz podbije wasze serca jako Oliwka: Anna Szymańczyk o roli w “Nic na siłę” (WYWIAD)