Spis treści
Tego lata miłośnicy seriali dość mocno odczuli skutki korporacyjnego podejścia włodarzy streamingów. Nie jest bowiem tajemnicą, że ekranowe produkcje powstają nie tylko dla uciechy widzów, ale także – przede wszystkim – dla pieniędzy. I jeśli dana inwestycja się nie zwraca, a dalsza realizacja nie jest finansowo opłacalna, streamingowa kostucha nie ma litości. Na nasze nieszczęście tragiczny los kasacji spotyka nie tylko artystyczne pomyłki, ale także produkcje szeroko chwalone przez widzów i krytyków, jak chociażby "Moja Lady Jane", którą Prime Video wpakowało na minę, wyznaczając debiut pomiędzy premierami "Rodu smoka", "The Boys" i "The Bear"; czy "Kaos", którego właśnie anulował Netflix.
"Kaos" skasowany. 2. sezon serialu z Jeffem Goldblumem nie powstanie
"Kaos" to serial stworzony przez Charlie Covell, która wcześniej pracowała przy "The End of the F***ing World". W obsadzie znaleźli się m.in. absolutnie bezbłędny Jeff Goldblum, Janet McTeer, Cliff Curtis, Killian Scott, Debi Mazar, Aurora Perrineau oraz gwiazdor "Harry'ego Pottera", David Thewlis. Serial zadebiutował w Netflixie 29 sierpnia i zaskarbił sobie serca widzów. Krytycy też ocenili go dość pozytywnie (76% w serwisie Rotten Tomatoes) i wyglądało na to, że król streamingu doczekał się kolejnej cenionej i ambitnej produkcji, która w kolejnych latach mogłaby nadać mu prestiżu. Ale nie nada, bo nie oglądała się dostatecznie dobrze.
O kasacji serialu poinformowała aktorka Aurora Perrineau we wzruszającym instagramowym wpisie, który podejrzanie szybko zniknął z jej profilu. I choć Netflix nabrał wody w usta, podejrzenia fanów potwierdził serwis Variety podając, że "Kaos" w szczycie oglądalności osiągnął wynik zaledwie 5,9 miliona wyświetleń i tylko przez cztery tygodnie utrzymywał się w top10 najpopularniejszych produkcji odcinkowych Netflixa. To streamerowi nie wystarczyło i produkcja podzieliła los "Mindhuntera" lądując na serialowym śmietniku. Fani, a tych jest całkiem sporo, nie zostawili na decydentach suchej nitki, klasycznie wytykając Netflixowi kontynuowanie koszmarnych seriali ("Szkoło dla elity", patrzymy przede wszystkim na ciebie) przy bezmyślnym rezygnowaniu z tych ambitnych tylko dlatego, że tabelki w Excelu się nie zgadzają.
SPRAWDŹ TEŻ: Seriale Netflixa, które skasowano stanowczo zbyt szybko. TOP5 zmarnowanych potencjałów
"Kaos": o czym jest serial?
Niegdyś godny zaufania brat Zeusa, Hades, bóg zaświatów, w tajemnicy traci kontrolę nad swoim dominium. Duża liczba zmarłych czeka na przejście przez procedurę i zaczyna tracić cierpliwość. Z kolei Hera (Janet McTeer), królowa bogów, swoją władzę na Ziemi — i nad Zeusem — sprawuje na swój sposób. Ale jej potędze i wolności zagraża coraz większa paranoja Zeusa, dlatego musi wziąć sprawy w swoje ręce, gdy zbuntowany syn Zeusa, Dionizos (Nabhaan Rizwan) wymyka się spod kontroli, gotów na kosmiczną konfrontację ze swoim ojcem.
Na Ziemi ludzie pragną zmian, jednak Posejdona (Cliff Curtis), bóg morza, burz i trzęsień ziemi (oraz koni) bardziej interesuje wielkość najnowszego superjachtu i miejscówka na kolejną imprezę. Niespecjalnie za to leży mu na sercu dobrostan zwykłych śmiertelników. Na nieszczęście bogów niektórzy śmiertelnicy zaczynają zdawać sobie z tego sprawę…
Te osoby to Riddy (Aurora Perrineau), Orfeusz (Killian Scott), Kajneus (Misia Butler) i Ari (Leila Farzad) — mający różne pochodzenie ludzie, których łączy wyższa siła kierująca ich do walki z Zeusem. Każda z nich ma do odegrania inną rolę i możliwe, że przeznaczeniem jednej z nich jest strącenie bogów z piedestału.
