"Przesmyk" to nasz nowy towar eksportowy. O polskim thrillerze; który zadebiutował w Maxie pod koniec stycznia, a 7 marca doczekał się finału; rozpisywały się największe media na świecie, od Variety po The New York Timesa – ten drugi wystawił mu zresztą przychylną opinię. Główną rolę gra tu Lena Góra, wcielająca się w postać Ewy Oginiec, tajnej agentki, która po osobistej tragedii chce wycofać się z wywiadu i zacząć normalne życie. Wszystko komplikuje się, kiedy jej partner Skiner (Karol Pocheć), który także jest agentem, zostaje zdemaskowany przez wywiad rosyjski i znika bez śladu. I choć w obsadzie widnieje wiele popularnych męskich nazwisk, pierwsze skrzypce w "Przesmyku" grają właśnie kobiety – poza Ewą mamy również szefującą w polskiej ambasadzie na Białorusi Helenę (Ewelina Starejki) oraz reprezentującą "ciemną stronę mocy" Tamarę (Alona Szostak).
"Przesmyk" to kobiecy-niekobiecy serial. Rozmawiamy z twórcą i główną gwiazdą serialu Maxa
Gdy w rozmowie z reżyserem Janem P. Matuszyńskim poruszyłam temat kobiecej siły w "Przesmyku", tak nieoczywistej w kinie sensacyjnym, z miejsca przyznał, że to właśnie dlatego zdecydował się na pracę nad tym projektem. Podkreślił przy tym, że nasza Ewa jest kimś znacznie więcej niż żeńską odpowiedzią na klasycznych kinowych agentów.
No ja dlatego to chciałem robić. Bo ten dysonans, albo luka – bo może to jest luka właśnie – to jest to, co mnie zaintrygowało. Ewa Oginiec, główna bohaterka "Przesmyku", nie jest po prostu kobiecym odpowiednikiem Jamesa Bonda czy Jasona Bourne'a. […] jest coś nieoczywistego w tej historii, że z jednej strony mamy kino szpiegowskie, z drugiej zaś mamy momentami dość osobistą historię kobiety, którą bardzo trudno jest rozgryźć i to się fajnie ze sobą łączy.
Lena Góra, kreująca postać Ewy, podkreśliła zaś, że z jednej strony "Przesmyk" jest serialem kobiecym, bo to przedstawicielki "płci pięknej" szarżują tu na pierwszym planie, z drugiej zaś… nie jest kobiecy wcale, bo daleko mu do stereotypowego przedstawiania kobiet.
[Kino sensacyjne – przyp. red.] było [zarezerwowane dla mężczyzn], ale to się już zmieniło. Na szczęście. I mam nadzieję, że tak zostanie i to przemieszanie się utrzyma. Natomiast przy naszym serialu bardzo zależało nam, aby to nie była taka klisza kobiet, żeby to nie było na siłę kobiece, jak często przez nas często cytowany "Bond w spódnicy". Bo takie nie są agentki, dla nas i dla Janka najważniejszym filarem była autentyczność świata, którego dotykamy, bo jest on po prostu prawdziwy i o krok stąd. Więc tajne agentki, na których oparliśmy nie tylko postać Ewy, ale tak naprawdę cały ten świat, nie są kobiece. Chowają tą swoją kobiecość, ile mogą i na tym się skupiałam, żeby, niczym Ewa, zrzec się swojej kobiecej tożsamości i skrupulatnie nie dać sobie poczuć tych słabych kobiecych emocji, które i tak, niestety bądź stety, wytryskują i Ewa rozbija się na kawałki. One wypływają, ale ona tego nie chce – wyjaśniła.
Co ciekawe, gdy zapytałam Lenę o przygotowania do roli w "Przesmyku", wyznała, że jej główną inspiracją był… Jan P. Matuszyński.
Głównie przyglądałam się reżyserowi. Kiedy jest mi dane pracować z twórcą tak bardzo zaangażowanym, tak mądrym i świadomym, i to przy projekcie zapiętym na każdy guziczek, to ja już chcę tylko słuchać. Więc wiesz Janek [P. Matuszyński] sam w sobie był dla mnie inspiracją przy kreowaniu postaci Ewy, jego jakaś taka wstrzemięźliwość, Jego jakaś taka wstrzemięźliwość, suchość, niedopowiedziany styl opowiadania i enigmatyczność – Janek jest mocno enigmatyczny. To jest dobre dla szpiega, żeby być enigmatycznym. Ewa też jest bardzo enigmatyczna – dodała.
Wszystkie odcinki "Przesmyku" znajdziecie w ofercie serwisu Max. Na obecną chwilę nie wiemy, czy serial powróci z 2. sezonem.