Spróbujcie sobie przypomnieć najobrzydliwszą i absolutnie najgorszą scenę seksu w polskim kinie. Jako pierwsze przychodzi wam do głowy któreś ze zbliżeń z „365 dni”? Nie? A może obsceniczne ujęcia z „Dziewczyn z Dubaju”? Też nie? To oczywiste, w końcu zwycięzca w tej niechlubnej kategorii mógł być tylko jeden.
Polecany artykuł:
Scena seksu, która zbulwersowała widzów
Miało być seksowanie i podniecająco. Miało być zabawnie i bezpardonowo. A wyszło po prostu obrzydliwie i gorsząco, lub jak to mawia młodzież – cringowo. Tytuł najobrzydliwszej sceny seksu w dziejach polskiego kina musiał oczywiście powędrować do jednej z sekwencji autorstwa Patryka Vegi. Mowa oczywiście o jakże romantycznej kopulacji Anki i Kosy, w których w „Kobietach mafii” wcielili się Katarzyna Warnke i Sobota. Coś okropnego.