Millennium Docs Against Gravity to festiwal, który z roku na rok przyciąga rekordową ilość widzów. W tym roku nie było inaczej. 21. edycję MDAG świętowaliśmy w siedmiu miastach, a kina biorące udział w imprezie pękały w szwach. Stacjonarny festiwal zakończył się w miniony weekend, ale miłośnicy kina dokumentalnego wciąż mają powody do radości. od 21 maja do 3 czerwca większość festiwalowych tytułów będzie można zobaczyć online.
Cena biletu na pojedynczy film to 12 zł, karnet na 5 tytułów kupimy w cenie 50 zł, za 10 filmów zapłacimy 90 zł, a za 14 - 111 zł. Im więcej tym taniej, więc zachęcamy was do filmowych maratonów. Oto nasze festiwalowe perełki, których nie można przegapić.
"Ostatnia wyprawa" (reż. Eliza Kubarska)
Poruszająca opowieść Wandzie Rutkiewicz była bez wątpienia jednym z najchętniej oglądanych tytułów podczas tegorocznej edycji Millennium Docs Against Gravity. Reżyserka rusza śladem polskiej himalaistki i odkrywa przed publicznością jej mniej znane oblicze oraz kulisy brawurowych wypraw. Rutkiewicz w realizacji swojej pasji musiała mierzyć się nie tylko z własnymi słabościami i nieprzewidywalnym żywiołem, ale także z dyskryminacją w środowisku zdominowanym przez mężczyzn.
Na swoją ostatnią wyprawę wyruszyła do Kanczendzongi. Nie wróciła z niej, a ciała nigdy nie znaleziono. Choć życie alpinistki zakończyło się tragicznie, to film ma dość budujące przesłanie. Eliza Kubarska pokazuje postać silnej i odważnej kobiety, która nie bała się walczyć o swoje marzenia. Żyła intensywnie, była ciągle głodna nowych wyzwań, gdy osiągała szczyt, myślała już o kolejnych. Historia Wandy Rutkiewicz do dziś budzi podziw oraz inspiruje. Na tegorocznej edycji MDAG film zdobył Nagrodę Stowarzyszenie Kin Studyjnych w Konkursie Polskim.
"Spójrz mi w oczy" (reż. Lana Wilson)
W umiejętności jasnowidzów można wątpić, ale ten film - choć w gruncie rzeczy niczego nie udowadnia - poruszy nawet największych sceptyków. Lana Wilson przygląda się z bliska pracy osób działających jako medium. Niektórzy z nich nie kryją się z tym, że sami nie wierzą w swoje słowa, a sesje z klientami są dla nich formą performance'u. Czy za przepowiedniami bohaterów kryje się autentyczny dar, czy może chęć zarabiania dużych pieniędzy i chęć bycia kimś wyjątkowym? Czy jasnowidze to showmani? W swoim dokumencie reżyserka wnikliwie bada środowisko medium, żeby poznać i zrozumieć ich motywacje.
"Las" (reż. Lidia Duda)
Publiczność i krytycy zgodnie uznali ten film za wybitny. Zgarnął aż trzy nagrody: Nagrodę dla Najlepszego Filmu Polskiego, Nagrodę SMAKJAM oraz Nagrodę Amnesty International Poland Award. "Las" to historia rodziny mieszkającej w Puszczy Białowieskiej. Początkowo śledzimy prawdziwą idyllę ludzi, którzy zdecydowali się mieszkać wśród dzikiej natury, jednak w tej samej puszczy dzieją się też prawdziwe ludzkie dramaty. W gąszczu drzew często trafiają na ślady uchodźców, skrywających się przed latarkami Straży Granicznej. To uderzające zderzenie kontrastów porusza do głębi. Jedno miejsce, wiele historii, które przenikają się ze sobą i w gruncie rzeczy dotyczą tego samego - bezpiecznego schronienia.
"Agent szczęścia" (reż. Arun Bhattarai, Dorottya Zurbó)
Ten obraz z pewnością przejdzie do kanonu filmów z kategorii "Feel-good movies". Twórcy snują opowieść o szczęściu przez pryzmat mieszkańców Bhutanu. Ich filozofię życia poznajemy dzięki ankieterowi o imieniu Amber, który przeprowadza wśród tubylców badanie dotyczące szczęścia i satysfakcji z życia. Dodajmy, że większość ankietowanych to buddyści, a ich tryb życia jest bardzo prosty - dni wypełnia praca w polu, odpoczywają przed domami, medytują i modlą się. Praca z tymi ludźmi stawia, że Amber zaczyna analizować własne podejście do życia i odkrywa, że istotą szczęścia jest nie cel, ale sama droga do celu.