Stres i nerwy potrafią pokrzyżować plany uczestników programu Milionerzy, którzy marzą o tym, by wygrać program i przytulić niezłą kasę. Nic więc dziwnego, że często możemy być świadkami zabawnych sytuacji, przejęzyczeń, ale także błędnych odpowiedzi na, z pozoru, banalne pytania. Choć w polskich teleturniejach o małą wtopę nie trudno, szczególnie gdy uczestnik ma świadomość, że jego występ za chwilę będzie oglądała niemal cała Polska, to za każdym razem wywołuje ona spore emocje wśród widzów. Nie inaczej było w przypadku pana Jarosława Kowalczyka z Dolnego Śląska. Choć przez wszystkie etapy szedł bez żadnego zastanowienia i potknięcia, to przy pytaniu za za 500 tysięcy złotych dobra passa minęła. Wszystko ze względu na utwór Jonasza Kofty. w ruch poszły aż dwa koła ratunkowe.
Milionerzy - wpadka
Program udowodnił, że pan Jarosław Kowalczyk posiada rozległą wiedzę m.in. z geografii, matematyki, historii i polskiego. Niestety, nieco gorzej idzie mu ze znajomością polskiej muzyki. Przekonał się o tym, gdy usłyszał pytanie, które wyświetliło się na tablicy Huberta Urbańskiego:
Dokończ fragment piosenki Jonasza Kofty: "Popłynąłbym sobie gdzieś po eleganckim stawie. Blues minus, smutno mnie. Chyba..."
A - woda nastraja mnie nieciekawie
B - cieczy bez mocy nie strawię
C - jeszcze jedno piwko zaprawię
D - jak zjawa w tej toni się zjawię
Uczestnik nie ukrywał, że nie zna tego utworu i będzie miał spory problem z wytypowaniem poprawnej odpowiedzi. Po zastanowieniu się dodał, że nie chce ryzykować na tak dalekim etapie, dlatego zdecydował się skorzystać z koła ratunkowego i pomocy publiczności. Większość zagłosowała za A i D. Pomimo tego, odpowiedzi z widowni nie rozwiały jego wątpliwości, dlatego postanowił skorzystać z jeszcze jednej pomocy - telefonu do przyjaciela. Takie rozwiązanie również nie przyniosło ratunku. Pan Jarosław zdecydował się jednak zaryzykować i postawił na B. Niestety nie była to poprawna odpowiedź przez co uczestnik zakończył rywalizację z gwarantowanymi czterdziestoma tysiącami złotych.