"Suits" to emitowany w latach 2011-2019 serial nakreślający losy niejakiego Mike'a Rossa – oszusta z wybitnie dobrą pamięcią, który otrzymuje posadę w renomowanej nowojorskiej kancelarii. Nie spełnia wprawdzie warunków koniecznych, ale małe kłamstewko w dobrej wierze jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło, prawda? (spoiler alert – zaszkodziło). Produkcja, emitowana przez stację USA Network, cieszyła się niezłą oglądalnością, choć najwięcej zyskała za sprawą dystrybucji w Netflixie, a niejeden prawnik wieszał na niej psy wytykając absurdalną i nierealistyczną fabułę.
Twórcy "Suits" przypomnieli nam ostatnio o swym serialu zamawiając jego spin-off, którego akcja rozegra się w Los Angeles. Patrick J. Adams, kreujący postać Mike'a, zagościł zaś w podcaście Sarah Rafferty (serialowej Donny) "Sidebar: A Suits Watch Podcast", w którym buńczucznie obwieścił, że "Suits" chodziło, by "Sukcesja" mogła biegać. Wiecie, ta "Sukcesja", która uchodzi za jeden z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek powstały i zaliczana jest w poczet największych hitów HBO.
"Sukcesja" młodszą siostrą "Suits"? Patrick J. Adams wywołał burzę
Aktor upierał się, że "Sukcesja" jest niemal kopią "Suits", wymieniając ich wspólne elementy. Pierwszy – Dagmara Domińczyk, polska aktorka, która wystąpiła w obu serialach (a najpierw w "Suits"). Drugi – aktor Rob Yang.
Wiesz kogo Rob Yang zagrał w naszym serialu? Był lekarzem, który w odcinku pilotażowym bada Mike'a na obecność narkotyków. A wiesz, gdzie jeszcze widzieliście Roba Yanga? W pierwszym odcinku "Sukcesji". – rzekł.
Patrick J. Adams powołał się też na Kevina Braya – reżysera i producenta, który miał odpowiadać za "cały sznyt i klimat" serialu "Suits" i który pracował też przy "Sukcesji". Jego zdaniem nawet podejmowana tematyka jest w gruncie rzeczy ta sama, gdyż akcja dzieje się w Nowym Jorku, a fabuła skupia się na wpływowych ludziach. Można by rzucić cytatem, że każde arcydzieło ma swoją marną kopię, ale w porę wtrąciła się Sarah Rafferty, przypominając koledze, że podczas rozdania Złotych Globów siedzieli jednak przy innych stołach, czym subtelnie podkreśliła, że "Sukcesja" to wielokrotnie nagradzany serial o znacznie większej renomie niż "Suits".
Patrick J. Adams bronił jednak swego stanowiska podkreślając, że "Sukcesji" pomogło HBO. Ta wymiana zdań nie umknęła uwadze internautów, którzy nie omieszkali wyrazić swej opinii. Przeważają oczywiście komentarze, których autorzy zalecają Adamsowi ochłonięcie, gdyż się chłop srogo zagalopował.
Jedyne, co je łączy to fakt, że bohaterowie odziani są w garnitury.
Lol, ok. "Suits" to fajny serial z dobrą obsadą, który porzuciłem po 6. sezonie, gdy stał się zbyt powtarzalny. "Sukcesja" to arcydzieło z wybitnymi dialogami przez wszystkie cztery sezony.
"Suits" to koszmar, tymczasem "Sukcesja" to jeden z najlepszych seriali w dziejach.
To najgłupsza rzecz, jaką dziś usłyszałem.
Ktoś tu próbuje przypisać sobie czyjś sukces. Gościu, zejdź na ziemię.
Serial "Suits" obejrzycie w Netflixie, "Sukcesję" zaś w Max.