Maciej Zakościelny

i

Autor: AKPA

ROLA PRZESZŁA MU OBOK NOSA

Maciej Zakościelny krok od Hollywood. Mógł zagrać w hicie z wielką gwiazdą

2024-12-03 9:58

Wielu polskich aktorów miało okazję pojawić się w zagranicznych produkcjach u boku wielkich sław. Okazuje się, że niewiele brakowało, a w tym gronie mógł znaleźć się także Maciej Zakościelny. Szansa przed zagraniem w wielkiej produkcji z hollywoodzką gwiazdą kina akcji przeszła mu wręcz obok nosa. Co się stało, że nie dostał roli?

Maciej Zakościelny od lat pojawia się na ekranie i w teatrze. Aktor doskonale znany jest polskim widzom, a jego kariera nabrała rozpędu po 2004 roku, kiedy to wcielił się w Marka Brodeckiego w "Kryminalnych". W międzyczasie pojawiał się w komediach romantycznych, chociaż głośno mówiło się także o jego kreacji w "Czasie honoru". Okazuje się, że w tamtym momencie aktor mógł zagrać też w światowej produkcji i spróbować swoich sił na międzynarodowym rynku.

Zagraniczne role Marcina Dorocińskiego, o których nie wiedziałeś | To Się Kręci #28

Maciej Zakościelny miał zagrać w Hollywood. Pierwszy raz powiedział to publicznie

Aktor gościł na początku grudnia w programie internetowym "WojewódzkiKędzierski". Podczas prawie dwugodzinnej rozmowy poruszał z prowadzącymi wiele tematów dotyczących swojego życia prywatnego, ale przede wszystkim kariery. Jeden z wątków szczególnie wzbudził zainteresowanie. Okazuje się, że Maciej Zakościelny mógł zagrać razem z Jasonem Stathamem w filmie "Protektor". Co więcej, wcale nie chodzi o kilkusekundowy epizod!

Przyszła producentka z Kanady i powiedziała mi "Ty musisz jechać do Stanów, oni tam potrzebują takich, jak ty". I byłem blisko tego. Chyba pierwszy raz to powiem publicznie. Byłem blisko zagrania z Jasonem Stathamem w filmie "Safe" [polski tytuł: "Protektor"]. Bardzo duża, fajna rola. Syn gangusa rosyjskiego. Wszystkie sceny ze Stathamem. To był 2009 rok. [...] Pamiętam, że zdobyłem wtedy od swojego menadżera callback. Byłem wtedy na plaży w Santa Monice. I po prostu zacząłem tak biec przed siebie, bo miałem taką energię, jakbym wygrał mistrzostwa świata" - zaczął Maciej Zakościelny

Ostatecznie jednak nie udało mu się zdobyć angażu w tej produkcji. Wspomniał, że wpadł w oko producentowi filmu, a nawet znalazł się w pierwszej trójce na castingach. I kiedy poważnie dyskutowano o zatrudnieniu Polaka, to przeszkodą okazały się papiery, a właściwie ich brak. Wnioskowanie o wymagane pozwolenia i dokumenty było czasochłonnym procesem, więc twórcy zdecydowali się wziąć kogoś, kto te papiery już posiada.

Byłem w trójce. Pamiętam, że producent Lawrence Bender, on wyprodukował wszystkie filmy Tarantino, bardzo się zainteresował moją osobą. Wygrał jednak ktoś, kto miał papiery. Wtedy trzeba było wyrabiać kwity, te wszystkie pozwolenia." - dodał aktor