Spis treści
- "Gąska": obsada o wyzwaniach, jakie stawia przed aktorami komedia
- "Gąska" bawi i uczy?
- "Gąska": o czym opowiada serial?
Seriale pokroju "The Office PL" i "1670" zapoczątkowały nową falę polskich seriali komediowych, ale mimo ich niekwestionowanego sukcesu, to wciąż kryminał jest gatunkiem, na który w pierwszej kolejności stawiają nadwiślańscy twórcy. I oczywiście działa to na starej jak świat zasadzie "jest popyt, jest podaż", ale coraz częściej słychać głosy opowiadające się za teorią, że kryminał tudzież dramat jest zwyczajnie łatwiejszy do napisania, nakręcenia i zagrania, więc scenarzyści i producenci idą po najniższej linii oporu, wybierając "bezpieczniejszą" opcję.
"Gąska": obsada o wyzwaniach, jakie stawia przed aktorami komedia
Przy okazji premiery "Gąski" (całość jest już dostępna w Prime Video) nie omieszkałam zapytać aktorów, co sądzą na ten temat. Czy komedia rzeczywiście jest trudniejszym i bardziej wymagającym gatunkiem?
Myślę, że tak. Temu się trzeba poddać, a ludzie mają jakąś taką naturalną potrzebę udowodnienia, że ich to nie rozśmieszy. I jeśli mamy coś psychologicznego i dotkliwego, to jakoś łatwiej jest widzowi pójść za tym i w to uwierzyć, a mam wrażenie, że przy komedii bardzo trudno jest złapać uwagę widza, bo jednak śmieszą nas różne rzeczy. A te, które śmieszą wszystkich są dość proste i głupie, jak tekst "nie zes*aj się" – sama nie wierzę, ale śmieję się za każdym razem [śmiech]. Więc mam takie poczucie, że są stawiane jakieś ogromne oczekiwania, którym trzeba sprostać – przyznała Aleksandra Grabowska, serialowa Lena.
Swoimi przemyśleniami podzieliła się również Julia Rosnowska kreująca postać Madzi. Jej zdaniem komedia z założenia narzuca dodatkowy wymóg, który trzeba spełnić – w końcu w przeciwieństwie do dramatu czy kryminału ma być nie tylko dobra, wiarygodna i odpowiednio zrealizowana, ale też (a może przede wszystkim) zabawna.
Myślę, że trudność jest rzeczywiście taka, że po prostu częściej poza pytaniem "Czy to jest dobre? Czy zrobiłam wszystko jak najlepiej?" pojawia się jeszcze "Czy to będzie bawiło?".
Podobne stanowisko reprezentuje Tomasz Kot, który powołał się przy okazji na słowa jednego ze swoich dawnych profesorów.
Dodatkowa trudność jest taka, że wszyscy są do żartu przyzwyczajeni, więc na przykład robi się ten żart, a nikt dookoła się nie śmieje i można się zdezorientować. A w szkole teatralnej z kolei tłumaczono, że granie dobrej komedii jest jak dobra partytura muzyczna, gdzie trzeba wszystko odpowiednio przećwiczyć i wyćwiczyć. Ta rytmika jest niezwykła. Nasz profesor mówił: "dramat to i zdarza się dobry na kacu zagrany", a tu trzeba naprawdę się postarać.
Z kolei Magdalena Koleśnik, serialowa Domi, przyznaje, że rozumie pociąg widzów do mrocznych zagadek, jakie oferują kryminały, a jednocześnie cieszy się, że ta "jasna strona mocy" polskiego rynku serialowego coraz prężniej się rozwija (a "Gąska" dokłada swoją cegiełkę).
Myślę, że istnieją różne potrzeby widzów. Niektórzy potrzebują ciągłej stymulacji, którą dają kryminały, niektórzy szukają tej komedii. Mnie bardzo cieszy to, że jest coraz więcej tego dystansu czy wnikliwości, jaką dają komedie, więc ja zasilam ten nurt, ale rozumiem też, że lubimy się wykąpać w jakimś mroku. Mam nadzieję, że to go nie wzmacnia i multiplikuje, tylko właśnie uwalnia takie nasze naturalne ludzkie mroki. A my [w "Gąsce" – przyp. red.] jesteśmy po tej jasnej stronie tęczy [śmiech].
"Gąska" bawi i uczy?
Jak wiemy, najlepsza komedia to taka, która nie tylko rozbawi nas do łez, ale i skłoni do refleksji (choć rubaszny humor pozbawiony drugiego dna też jest w cenie!). Dlatego w "Gąsce" scenarzyści obśmiewają trudy życia codziennego, z jakimi borykają się wszyscy Polacy, a przy okazji, oczywiście w przejaskrawiony sposób, rzucają światło na zarówno absurdalne, jak i niebezpiecznie zjawiska społeczne pokroju nadmiernego konsumpcjonizmu, rozwoju technologicznego, płaskoziemców, pseudodziennikarstwa czy… molestowania seksualnego w miejscu pracy. Zapytałam więc Janusza Chabiora, który w "Gąsce" gra postać ochroniarza Kazika, czy jego zdaniem seriale komediowe mogą pełnić też funkcję misyjną (jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało).
Wydaje mi się, że tak i to jest taka najlżejsza forma do tego, żeby otworzyć pewne szufladki w głowie człowieka. Można tu sparafrazować powiedzenie: "z kogo się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie". Oczywiście nie mówimy tutaj, że to ma pełnić jakąś wielką misję edukacyjną, ale rzeczywiście są sygnalizowane pewne rzeczy i one mogą stanowić taki punkt, od którego można się odbić do przemyśleń o tym "jak ja w tym życiu funkcjonuję, jak inni funkcjonują". A jeżeli jeszcze patrzymy na to wszystko przez pryzmat supermarketu na przedmieściach jakiegoś typowego polskiego miasta, to jak w soczewce widzimy te wszystkie problemy, które są obecne w Polsce – stwierdził aktor.
"Gąska": o czym opowiada serial?
W trakcie seansu śledzimy losy 24-letniej Leny (Aleksandra Grabowska), która podejmuje pracę w Gąsce i próbuje odnaleźć́ się̨ w niezwykłej załodze. Na jej czele stoi ekscentryczny przedsiębiorca Włodek (Tomasz Kot). Szybko okazuje się̨, że szef jest w stanie wygenerować tyle samo problemów, co centrala Gąski, więc trzeba połączyć́ siły z resztą ekipy, do której należą̨: była dresiara, a obecnie ambitna kierowniczka Domi (Magdalena Koleśnik), miły, lecz nieco irytujący Marek (Mikołaj Śliwa), doświadczona i pracowita Luba (Tetiana Vashniewska), sympatyczny ochroniarz po wyroku Kazik (Janusz Chabior), czasem zbyt wylewna Madzia (Julia Rosnowska) oraz fan teorii spiskowych nazywany przez wszystkich Młodym (Mariusz Urbaniec). Oprócz stałej ekipy pracowników, sklep regularnie odwiedzają: Suzy, żona Włodka (Małgorzata Socha) oraz stały klient Romek (Rafał Maćkowiak), który jest tam codziennie i codziennie… kupuje to samo.