Kevin Spacey był przed lata jednym z czołowych aktorów w Hollywood. W 2017 roku świat obiegły jednak informacje o zarzutach wysnutych przeciwko gwiazdorowi. Niejaki Anthony Rapp oskarżył Spaceya o molestowanie seksualne, a z czasem zaczęły napływać relacje kolejnych domniemanych ofiar. W wyniku rzeczonego skandalu producenci serialu "House of Cards", w którym Kevin Spacey wcielał się w głównego bohatera, wyrzucili go z produkcji. To wygenerowało olbrzymie koszty, w końcu szósty sezon trzeba było nakręcić od nowa. Straty wyceniono na wiele milionów dolarów, a włodarze studia MRC pozwali Spaceya. Teraz ich sądowa batalia dobiegła końca.
Kevin Spacey musi zapłacić gigantyczną kwotę twórcom "House of Cards"
Postępowanie odbywało się przed sądem arbitrażowym, który w 2020 roku wydał wyrok na korzyść producentów "House of Cards". Stwierdzono bowiem, że Kevin Spacey, molestując między innymi asystenta produkcji, naruszył warunki umowy dotyczące profesjonalnego zachowania na planie, gdyż podjął niewłaściwe działania względem kilku członków ekipy filmowej. Prawnicy aktora odwołali się od tej decyzji argumentując, że arbiter zignorował fakt, że zachowanie, które uznał za niezgodne z umową, nie było znane w momencie podejmowania tej decyzji. Ich wysiłki spełzły jednak na niczym. Magazyn People donosi bowiem, że w miniony czwartek sędzia Sądu Najwyższego w Los Angeles Mel Red Recana nakazał Kevinowi Spaceyemu zapłacić 29,5 mln dolarów odszkodowana na rzecz studia MRC. Po dodaniu kosztów sądowych portfel upadłego aktorka stanie się lżejszy o 31 mln dolarów.