Kevin sam w domu. Skąd fenomen? Dlaczego tak bardzo lubimy ten film? To pytanie zadaje sobie zapewne wiele osób każdego roku. Dlaczego akurat ten konkretny film tak bardzo wpadł w gusta Polaków? "Kevin sam w domu" miał swoją kinową premierę w listopadzie 1990 roku. Już w pierwszy weekend produkcja zarobiła 17 milionów dolarów. Po sukcesie zdecydowano się na przedłużenie emisji i film można było oglądać długo po okresie świątecznym. Później pojawił się w Polsce, gdzie w roku 2016 zanotowano jego największą oglądalność na poziomie 4,4 miliona osób. Skąd te liczby? Dlaczego tak bardzo trudno rozstać nam się z "Kevinem" podczas świątecznej ramówki?
Kevin sam w domu - dlaczego właściwie lubimy oglądać ten film?
Większość Polaków bardzo przywiązuje się do tradycji. Lubimy świętować wydarzenia w naszym życiu w jakiś konkretny sposób. To jest takie wyczekiwanie na "coś". Nieważne co to jest, ale już nie można się tego doczekać, bo... w końcu robimy to każdego roku. Gdy Polsat próbował zaprzestać emisji "Kevina samego w domu", to decyzja spotkała się z ogromnym buntem tysięcy Polaków! To pokazuje, jak ważny dla nas jest ten film. Nie trzeba go lubić, on po prostu jest od zawsze - tak jak prezenty pod choinką. Można zapytać dlaczego ten sam film, emitowany rok w rok, nam się jeszcze nie znudził? Bo oglądamy go najczęściej tylko raz w roku, a do tego lubimy powtarzalność! To jest podobne wyczekiwanie jak do ubierania choiniki, przygotowania kolacji wigilijnej, sprzątania domu na święta, czy śpiewanie Last Christmas w grudniowy wieczór. To uniwersalne kino, które dosłownie każdy może obejrzeć.