Familiada

i

Autor: AKPA

Programy

Karol Strasburger wyjawił sekret "Familiady". Tego mogliście nie wiedzieć!

2024-04-12 9:19

Prowadzący ujawnił kilka ciekawostek dotyczących Familiady. Mowa m.in. o jego słynnych sucharach, nagrywaniu odcinków, a także tajemniczych ankietowanych. Z pewnością nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się za kulisami teleturnieju.

Familiada gości w naszych domach od lat. Żarty prowadzącego, kultowe pytania i kuriozalne odpowiedzi uczestników szybko zapadają w pamięć i zostają okrzyknięte hitami telewizji. Zawodnicy często wykazują się nie tylko wiedzą i intuicją, ale także specyficznym poczuciem humoru. Podobnie jak prowadzący - Karol Strasburger. Nie brakuje jednak roztargnienia i stresu. Wielu z uczestników odpowiada automatycznie, bez zastanowienia się nad najbardziej logiczną odpowiedzią. Fani teleturnieju zastanawiają się często, jak wygląda kącik muzyczny, do którego udaje się jeden z finalistów, kim są ankietowani oraz to, czy program jest ustawiony, a włodarz swoje słynne suchary czyta z kartki. Karol Strasburger postanowił raz na zawsze rozwiać część plotek.

Filmowe hity, które mogły nie powstać? Znachor, Iron Man i Titanic to nie wszystko | To Się Kręci #26

Familiada - Karol Strasburger

Ankietowani z Familiady wzbudzają wiele pytań wśród widzów. Część osób uważa, że są oni wymyśleni na potrzeby show, inni sugerują, że odpowiedzi na pytania wymyślają pracownicy, a jeszcze inni, że tak naprawdę produkcja zleca to sztucznej inteligencji. Karol Strasburger postanowił raz na zawsze rozwiać te pytania. Na Kanale Zero wyjaśnił, że ankietującymi są osoby, które same zgłaszają się do tego zadania.

To jest taki niby tajemniczy temat. Wśród ankieterów są ci, którzy się zgłaszają, rodziny. Nasi ludzie jadą w teren i zbierają ludzi, którzy się zgłosili. Wśród nich przeprowadzane są ankiety - rodzina się zgłasza, dostaje pytania i odpowiada. To jest jedna grupa. Druga grupa jest bardzo szeroką grupą internetową i oni pytania dostają przez internet.

Co więcej, prowadzący podkreślił, że sam wymyśla swoje słynne żarty i w żadnym wypadku nie są one napisane przez produkcję.

Nie mam kogoś, kto mi czegoś zakazuje, nie mam czegoś, co muszę powtarzać w kółko po kimś. To jest moja forma działania na poły dziennikarskiego

To jednak nie wszystko. Karol Strasburger podkreślił również, że w ciągu jednego dnia zdjęciowego nagrywane są aż cztery odcinki teleturnieju.

Dość dużo, ale mam potem przerwę. Teraz miałem jakieś dwa miesiące przerwy. Odpoczywam od tego, w ogóle zapominam o tym programie. Nie oglądam tego i jak przystępuję później do nagrań to tak, jakbym zaczynał od zera. To jest o tyle fajne, że mam taki spokój psychiczny i nie męczy mnie to. Jakbym to robił codziennie, to może tak.

Spodziewaliście się takich wyznań? Czy pokryły się one z Waszymi przypuszczeniami? A może coś Was zaskoczyło?