Ilustracja do artykułu

i

Autor: fot. mat. prasowe

Jeździec Znikąd - recenzja. Czy warto zobaczyć nowy film z Johnnym Deppem?

2013-07-22 15:55

Jeździec Znikąd - recenzja. Czy warto zobaczyć najnowszą produkcję autorów Piratów z Karaibów? Przeczytaj i sprawdź na Eska Cinema!

Co powiecie na disneyowski western i opowieść starego Komancza? Nowy film w reżyserii Gore'a Verbinskiego ukazuje Dziki Zachód drugiej połowy XIX wieku (czasy powstawania kolei żelaznej) i robi to w sposób uroczy, zabawny, nieraz brutalny, a miejscami też ckliwy, ale – co najważniejsze – bardzo przyjemny dla oka, bo z masą naprawdę dopracowanych efektów specjalnych i kaskaderskich popisów.

Jest to opowieść o rdzennych mieszkańcach Ameryki i Białych Twarzach, bandytach (i naprawdę odrażającym czarnym charakterze), braterskiej lojalności i o żądzy władzy i bogactwa. Niesamowicie ubarwia ją niezawodny Johnny Depp. Ten charyzmatyczny aktor o indiańskich korzeniach wciela się (kolejny raz po Piratach z Karaibów) w rolę odszczepieńca z „mroczną przeszłością”, człowieka z ptakiem na głowie. Tonto karmi duchy, rozmawia z nimi, wciąż się wymienia, a gdy się odzywa, trudno zachować powagę.

Tytułowy Jeździec w porównaniu do stukniętego Komanczy rysuje się jako postać nieco drętwa. John Reid ślepo wierzy bowiem w sprawiedliwość, a bronią się brzydzi. Z czasem na szczęście weryfikuje swe sądy o świecie i przywdziewa maskę. Niezmienne pozostaje tylko jego platoniczne uczucie żywione do własnej bratowej.

Wielka szkoda, że Heleny Bonham Carter jest w filmie tak mało (mimo niezwykle barwnej roli). Tym razem to jej wieloletni, ekranowy partner – Depp – zebrał całą uwagę widzów.

Jeśli mam podsumować – podobało mi się. Nie jest to wprawdzie przekombinowane, europejskie kino, ale i nastrój po wyjściu z kina mam o niebo lepszy. Tych z Was, którzy szykują się na seans, mogę zapewnić o naprawdę niezłej zabawie oraz o tym, że teraz będziecie znać już odpowiedź na pytanie: „O co chodzi z tą maską?!”

SA