It Ends with Us: o czym opowiada film?
“It Ends with Us” to historia niejakiej Lily (Blake Lively), która chce zacząć życie od nowa i w tym celu przenosi się do Bostonu. Tam poznaje atrakcyjnego i czarującego neurochirurga Ryle’a (Justin Baldoni, który stanął również za kamerą), w którym zakochuje się bez pamięci. Sytuacja komplikuje się jednak, gdy bohaterka poznaje prawdziwą twarz swego wybranka, a w jej życiu ponownie pojawia się miłość sprzed lat (Brandon Sklenar).
SPRAWDŹ TEŻ: Filmy i seriale, które miały być klapą, a stały się wielkimi hitami
Fani książki nienawidzili tego filmu jeszcze przed premierą
“It Ends with Us” jest adaptacją poczytnej książki autorstwa Colleen Hoover, która ukazała się w 2016 roku, ale prawdziwą popularność zyskała w czasie pandemii, kiedy to stała się przedmiotem ożywionych debat na tzw. Booktoku (segmencie TikToka poświęconym literaturze). Gdy rozeszła się wieść o ekranizacji, euforia zmieniła się w furię – aktorów uznano bowiem za “za starych” i choć Blake Lively od lat cieszy się sympatią widzów, to nie ją miłośnicy pierwowzoru widzieli w roli Lily. Później było tylko gorzej. Do sieci spływały zdjęcia z planu, a wygląd głównej bohaterki nijak miał się do tego, jak opisano ją w książce. Węszono katastrofę, tymczasem tuż po premierze okazało się, że filmowe “It Ends with Us” może być jednym z największych hitów tego lata.
It Ends with Us: krytycy narzekają, a widzowie płaczą
Recenzje film zgarnia dość… średnie. Polscy krytycy wycenili go na zaledwie 5.2/10 czyli not great, not terrible), zagraniczni podobnie – w serwisie Rotten Tomatoes znaleźć możemy 58% pozytywnych opinii, zaś w Metacritic widnieje ocena 54/100. W recenzjach czytamy:
Film, który nie bardzo wie, czym chce być, więc ma dobre elementy, ale sumarycznie jest pusty. [Marcin Pietrzyk, Filmweb]
Rom com o wyrwaniu się z zaklętego kręgu domowej przemocy. Blake Lively jest do schrupania. Całość prostym feel good movie. Tyle i nic więcej. [Małgorzata Czop, Movieway]
Ale krytycy jedno, a zwykli widzowie drugie. Ci drudzy w RT wystawili aż 94% pozytywnych opinii, a TikTok zalała fala nagrań, jak zalani łzami opuszczają sale kinowe. “It Ends with Us” ma być bowiem nie tylko świetną rozrywką, ale też zwyczajnie poruszającym filmem.
It Ends with Us: kontrowersje wokół filmu
Ale żeby nie było, że wszystko skończyło się kolorowo, już po debiucie “It Ends with Us” w mediach i na TikToku zaczęły pojawiać coraz… dziwniejsze doniesienia. Zauważono, że w trakcie oficjalnej premiery gwiazdy filmu ostentacyjnie odmawiały pozowania na ściance w towarzystwie reżysera i głównego aktora, Justina Baldoniego, a w wywiadach unikano odpowiedzi na pytania dotyczące jego osoby. Pojawiły się spekulacje o różnych wizjach kreatywnych i trudnej atmosferze za kulisami.
Portal Page Six podaje, że Blake Lively, która poza zagraniem głównej roli żeńskiej pełniła też funkcję producentki wykonawczej, miała czuć się nieswojo w towarzystwie Baldoniego, a reszta ekipy “nie lubiła z nim pracować”. Inne nieoficjalne źródła donoszą, że Lively i Baldoniego poróżniły wizje dotyczące filmu – on miał skupiać się na problematyce przemocy domowej, ona zaś kierować “It Ends with Us” w stronę przyjemnego romkomu. To miałoby tłumaczyć, czemu jedno z nich zachowuje się, jakby promowało dramat psychologiczny, drugie zaś “Barbie”. Pojawiły się nawet teorie, że powstały dwie wersje “It Ends with Us” i ostatecznie widzowie zobaczyli wersję Blake. Ale jak jest naprawdę? I czy za kulisami rzeczywiście doszło do konfliktu, czy może obserwujemy pokraczną kampanię promocyjną na modłę “Nie martw się, kochanie”? Tego niestety nie wiemy i być może nie dowiemy się nigdy.