Harry Potter: okazuje się, że pierwsze słowa, które Snape wypowiedział do Harry'ego nie były przypadkowe. Mimo że od początku widać jego niechęć do 'chłopca, który przeżył', nauczyciel eliksirów doskonale przemyślał swoją wypowiedź i, jak się okazuje, jego słowa nie miały one na celu obnażenia niewiedzy Harry'ego.
Harry Potter: scena pierwszej lekcji eliksirów ma ukryte znaczenie! Słowa Snape'a wzruszają do łez
Z pozoru można było uznać, że Snape nie pałał sympatią do Harry'ego. Dopiero po pewnym czasie okazało się, że jego zachowanie ma o wiele głębsze podłoże i wynika z miłości do matki Harry'ego, którą profesor eliksirów z Hogwartu pielęgnował do końca życia. Podczas pierwszej lekcji tego przedmiotu Snape zapytał Harry'ego:
Co mi wyjdzie, jeśli dodam sproszkowanego korzenia asfodelusa do nalewki z piołunu?
Harry nie znał odpowiedzi na to pytanie, co Snape bardzo gorzko skomentował, mówiąc, że Potter ewidentnie nie przyłożył się do nauki przed przyjściem do Hogwartu. Okazuje się jednak, że pytanie to nie było zadane przypadkowo. Rozwiązania zagadki, co tak naprawdę Snape powiedział Harry'emu, należy szukać w języku kwiatów. Język kwiatów to rodzaj komunikacji, w której przekaz jest zakodowany za pomocą znaczenia poszczególnych roślin. Asfodelus, o który pytał, Snape, to rodzaj lilii, co jest nawiązaniem do imienia matki Harry'ego - Lily. Jak czytamy na stronie wizardingworld.com, asfodelus w języku kwiatów oznacza 'pamiętany po śmierci', a z kolei piołun wiąże się z ze zgorzknieniem lub też żalem. Okazuje się zatem, że pytanie nauczyciela eliksirów miało być przede wszystkim wyrazem żalu po śmierci Lily - matki Harry'ego - którego Snape nie miał okazji wcześniej przekazać mu wprost.