Gwiazdy "Stranger Things" cieszą się powszechnym uwielbieniem i Caleb McLaughlin nie jest wyjątkiem. Zwłaszcza po premierze czwartej odsłony mogliśmy zaobserwować istny wysyp komentarzy zachwalających zarówno młodego aktorka, jak i postać, w którą się wciela. Jednak nie zawsze tak było. Odtwórca roli Lucasa wziął w ubiegły weekend udział w Comic-Conie w Brukseli, gdzie opowiedział o przykrych sytuacjach, jakie spotkały go na początku kariery.
Stranger Things - Caleb McLaughlin padł ofiarą rasizmu
Rasistowskie komentarze i zachowania to niestety norma w świecie show-biznesu, czego dowodem są chociażby ostatnie ataki na Steve'a Toussainta, który wciela się w rolę Corlysa Velaryona w "Rodzie smoka". Co gorsza, takie sytuacje dotykają również dziecięcych aktorów. Gdy Caleb McLaughlin zaczynał swoją przygodę ze "Stranger Thngs" miał zaledwie 14 lat. To nie powstrzymało jednak "fanów" przed przykrymi docinkami i dyskryminowaniem go ze względu na kolor skóry, czy... postępowanie jego serialowej postaci.
To zdecydowanie odbiło się na mnie, gdy byłem młodym dzieciakiem. Podczas mojego pierwszego Comic-Conu ludzie nie chcieli ustawiać się do mnie w kolejce, ponieważ jestem czarnoskóry. Niektórzy mówili mi nawet: "nie stanę w twojej kolejce, bo byłeś wredny dla Jedenastki" - wyjawił aktor.
Niestety, choć sytuacja z czasem uległa poprawie, wciąż zdarzają się sytuacje, w których Caleb McLaughlin czuje się traktowany gorzej od reszty obsady, wyłącznie ze względu na kolor jego skóry. Aktor podkreślił jednak, że teraz, gdy jest starszy, znacznie mniej się takimi docinkami przejmuje.
Nawet teraz niektórzy ludzie nie wspierają mnie, ponieważ jestem czarnoskóry. Czasem, za granicą, czuje się rasizm i bigoterię. Czasem trudno o tym mówić i sprawić, by ludzie to rozumieli, ale kiedy byłam młodszy, zdecydowanie bardziej mnie to dotykało - dodał.