Grażyna Zielińska od wielu lat działa aktywnie w branży, a wymienienie wszystkich tytułów, w których mogliśmy podziwiać aktorkę, zajęłoby trochę czasu. Zagrała m.in. w "Nigdy w życiu", "Pieniądze to nie wszystko", "Pogoda na jutro", a nawet mogliśmy ją zobaczyć na ekranie "Ojca Mateusza", "Belfra", czy "Świata według Kiepskich". Najbardziej zasłynęła jednak rolą babki zielarki w popularnym serialu "Ranczo". Wcielała się w postać w 2006 roku, a później także w latach 2008-2009 oraz 2011-2016. I chociaż chwali po latach prace na planie, to był taki moment, który trudno wymazać jej z pamięci nawet dzisiaj.
Grażyna Zielińska wspomina scenę w Ranczo. "Trzeba było lepiej się przygotować"
Aktorka słynie z tego, że poważna traktuje swoją pracę i zawsze przychodzi przygotowana na plan zdjęciowy. Podczas nagrywania "Rancza" pojawił się jednak taki dzień, w którym wybitnie jej nie szło, a reżyser rozkładał ręce. Grażyna Zielińska zatrzymała prace na planie na długi czas, aż było jej głupio. Nie mogła się skupić, powiedzieć poprawnie tekstu przed kamerą, aż twórca Wojtek Adamczyk wykrzyczał w jej stronę, że trzeba było lepiej się przygotować, bo kręcą już 38 dubel i nic z tego nie wychodzi. Artystka wspomina, że było jej strasznie wstyd i bała się później odzywać do kogokolwiek z ekipy.
Zdarzył się też jeden dzień, kiedy wybitnie mi nie szło. Grałam scenę z Solejukową, czyli Kasią Żak, i cały czas się myliłam. W pewnym momencie Wojtek Adamczyk krzyknął do mnie: "Buba, to już jest 38. dubel". Myślałam, że spalę się ze wstydu. Zawsze uczenie się tekstu przychodziło mi z łatwością, a tu ciągle coś nie tak. Nie byłam pijana, ani na kacu, nie byłam chora. "Trzeba było się lepiej przygotować" - usłyszałam z ust Wojtka. Nie dyskutowałam z nim. Ostatecznie nagraliśmy tę scenę. Do dziś jednak pamiętam, jak w przerwie obiadowej głupio było mi komukolwiek na oczy się pokazać. Wiedziałam, że schrzaniłam sprawę i zmarnowałam mnóstwo czasu." - powiedziała Grażyna Zielińska w wywiadzie dla Plejady