Zwycięzca "1 z 10" postanowił bez ogródek opowiedzieć o kulisach nagrywania programu. Jego wyznanie jest o tyle zaskakujące, że na platformie X (dawny Twitter) opowiedział o przykrej sytuacji, która spotkała go na planie. Bez owijania w bawełnę przyznał, że czuje się potraktowany niesprawiedliwie i ujawnił jak na planie zachowuje się prowadzący Tadeusz Sznuk. Mowa o Wiktorze Strzelczyku, który za sprawą swojej wielkiej wiedzy dotarł do finału rozgrywki. Co ciekawe, mężczyzna co prawda wygrał odcinek, ale musiał zakończyć rywalizację, ponieważ produkcja nie zaliczyła mu jednej z odpowiedzi.
Bez wątpienia wiedział pan, o kogo chodzi, ale nazwisko owego kanclerza to nie Koehl, a Kohl - wyjaśnił Tadeusz Sznuk.
Okazuje się, że mężczyzna chciał wyjaśnić nieporozumienie, jednak produkcja programu nie chciała zmienić swojego zdania. Wiktor Strzelczyk przyznał, że był rozczarowany zachowaniem niektórych osób na planie.
1 z 10 - pomyłka
Wiktor Strzelczyk w "Jeden z dziesięciu" odpadł na pytaniu o nazwisko kanclerza Niemiec w dniu zjednoczenia kraju. Tuż po emisji programu zawodnik zdecydował się poruszyć drażliwy dla niego temat i przy okazji ujawnił, jak powstaje kultowy teleturniej. W swoim wpisie uczestnik zaznaczył, że próbował z produkcją teleturnieju walczyć o dodatkowy punkt, ale bezskutecznie.
Zrobiłem VAR i się kłóciłem (oczywiście wycięli to z montażu), ale nie było szans. Myślałem, że tam jest umlaut.
Gracz wyjawił również kilka ciekawostek z planu. Opowiedział o nagrodach rzeczowych, które dostają zwycięzcy.
Jedną z nagród był zegarek marki Adriatica, a w odcinku mogliście zobaczyć, że był to Pierre Ricaud. Nie wiem co lepsze, ale drobna nieścisłość. Oczywiście od wszystkich nagród rzeczowych (pięć dni w Gołębiewskim oraz kosmetyki) wzięli podatek z głównej wygranej. Swoją drogą zestaw od B. całkiem sympatyczny, tylko niewiele na nim skorzystam. Kosmetyki 50+ już sprezentowałem mamie i teściowej
Wiktor Strzelczyk ujawnił także jak wygląda współpraca z prowadzącym teleturniej - Tadeuszem Sznukiem.
Tadeusz Sznuk od czasu pandemii trzyma dystans fizyczny do graczy. Niestety nie można już z kim gawędzić w przerwie między etapami (przed finałem jest 10 minut przerwy)
Tak samo było po finale. Gdy podszedłem się pożegnać, momentalnie pani reżyser poprosiła o dystans. Ponoć w czasie odcinków pandemicznych jakiś zawodnik go niby zaraził COVID-em - dodał.