“Nic na siłę” – Filip Gurłacz o pracy nad filmem Netfliksa
Jedną z postaci, które najbardziej zapadają w pamięć po seansie “Nic na siłę” jest bez wątpienia Wojtek – przyjaciel Kuby i aspirujący młody muzyk. A ile jest samego Filipa Gurłacza w jego bohaterze? W naszej rozmowie aktor przyznał, że zawsze stara się oddzielić swoją osobowość od postaci, którą kreuje, aczkolwiek w tym przypadku reżyser pomógł mu zachować odpowiedni balans – z jednej strony pozostawiał wiele swobody i był otwarty na propozycje, z drugiej zaś hamował go, gdy zaszła taka potrzeba.
Reżyser Bartek Prokopowicz bardzo mi zaufał i miałem wrażenie, że ta otwartość między nami i swoboda w proponowaniu bardzo się przełożyły na tę postać. A z drugiej strony, żeby nie było, Bartek też wiedział czego chce – miał jasno określone granice tej pracy i jeżeli ja poza te granice wybiegałem, co mi się bardzo często zdarza w każdej pracy, to Bartek był takim hamulcem, znakiem drogowym, który mówił “stop, bez przesady, wracamy”.
“Nic na siłę” – Filip Gurłacz o wyższości filmów nad serialami
Filip Gurłacz wystąpił już w szeregu różnych produkcji – od filmów “Powidoki” i “Ikar. Legenda Mietka Kosza”, po seriale typu “Stulecie Winnych”, “Zakochani po uszy”, “Pierwsza miłość” i “Korona królów Jagiellonowie”. Zapytałam więc, czy woli grywać w filmach czy serialach (a może bez różnicy)? Szczerość jego odpowiedzi nieco mnie zaskoczyła.
W filmach, zdecydowanie. Filmy są trudniejsze. Gram w serialu codziennym, więc pozwolę sobie na taką ocenę, że w moim odczuciu serial codzienny jest łatwy. Tam możesz się potknąć, bo jeżeli potkniesz się w 128. odcinku, to w 224. już nikt tego nie będzie pamiętał. A film to jest jednak zbita forma, bardzo krótki metraż i to skupienie, to trzymanie postaci… w moim odczuciu tam nie ma miejsca na potknięcie. (…) Więc film jest dla mnie trudniejszy i wolę grać w filmach, bo to mnie bardziej zbija, (…) trzyma mnie w ryzach i jest wyzwaniem.
SPRAWDŹ TEŻ: Grała Zośkę w “Znachorze”, teraz podbije wasze serca jako Oliwka: Anna Szymańczyk o roli w “Nic na siłę” (WYWIAD)
“Nic na siłę” – Filip Gurłacz, wbrew pozorom, wcale nie jest fanem piosenki “Mama ostrzegała”
Czy się to Filipowi podoba, czy też nie, przez wielu widzów będzie kojarzony właśnie z piosenką “Mama ostrzegała” (którą w oryginale śpiewa Emilia Sanecka z zespołu Daj To Głośniej). Wykonywał ją bowiem nie tylko w “Nic na siłę”, ale też przed czterema laty w programie Twoja Twarz Brzmi Znajomo, gdzie zrobił niemałą furorę. Czy to jego doświadczenie sprawiło, że twórcy komedii Netfliksa postawili właśnie na ten utwór? Aktor przyznał, że nie jest pewien, aczkolwiek wybór ten… miał sens.
Szczerze powiedziawszy to nie wiem. Ja nawet miałem obawy, którymi się nie dzieliłem (…). Myślę, że muzyka w komedii musi dawać nastrój i wydaje mi się, że w tej scenie, w której się pojawia, pasuje doskonale do tego nastroju i tych wszystkich sytuacji, które się dzieją wokół tej piosenki i podbija te sytuacje. Więc była to decyzja reżysera lub producenta, natomiast wydaje mi się, że to dobry wybór.
Następnie podkreślił jednak, że on osobiście postawiłby na inną piosenkę. Ja bym wybrał osobiście inną – dodał, choć bez wskazania konkretnego faworyta. Czy to oznacza, że Filip Gurłacz zwyczajne nie lubi utworu “Mama ostrzegała”? Nie do końca. Nie chodzi tu bowiem o samą piosenkę, a gatunek jako całość.
Nigdy nie byłem fanem tej piosenki. Pamiętam, że jak wylosowałem ją w Twoja Twarz Brzmi Znajomo, to byłem załamany. Nie chciałem (jej śpiewać – przyp. red.), bo nie jestem chłopakiem, który słucha disco polo – wyznał.
Po chwili dodał jednak, że to nie jest tak, że gardzi disco polo, gdyż są pewne okoliczności, w których taka muzyka mu nie przeszkadza.
Te wyjątki nie dotyczą piosenek, tylko, w moim przypadku, sytuacji typu wesele. Na weselu jak leci disco polo to “okej, czemu nie”, wstaję i tańczę, ale w pracy nie byłem do tego przyzwyczajony.
Nie martwcie się jednak, Filip Gurłacz nie cierpiał na planie “Nic na siłę”, musząc bezustannie wykonywać utwór, do którego nie pała nawet sympatią.
To poszło w miarę sprawnie. Nie eksploatowano mnie jakoś nadmiernie, tzn. ja wykonywałem ten utwór wtedy, kiedy faktycznie kamera była na mnie. On był puszczany po prostu z offu wtedy, kiedy kamera pokazywała, co się dzieje wokół tego utworu i mojego bohatera. Nie pamiętam teraz, ale były trzy czy cztery duble. To nie było jakoś bardzo dużo – wyjaśnił.
A jeśli chcecie dowiedzieć się, jaka atmosfera panowała na planie, jakie wrażenie na Filipie zrobił Cezary Żak, oraz czy byłby on skory powrócić w “Nic na siłę 2”, to zapraszamy do pełnej rozmowy, którą znajdziecie w załączonym materiale wideo.
SPRAWDŹ TEŻ: Czy powstanie “Nic na siłę 2”? Artur Barciś ma już nawet pomysł na fabułę! (WYWIAD)