Spis treści
- "Naznaczeni" podbiją serca widzów? Rozmawiamy z odtwórcami głównych ról
- "Naznaczeni": "friends to lovers" czy "enemies to lovers"?
"Naznaczeni" (w oryginale "Marked Men") wchodzą do kin idealnie na tegoroczne Walentynki i z pewnością przyciągną tłumy. Nie tylko dlatego, że to adaptacja poczytnej powieści autorstwa Jay Crownover (a konkretniej pierwszego tomu z serii), za kamerą stanął bowiem Nick Cassavetes, twórca kultowego "Pamiętnika". Przed nią znaleźli się zaś Chase Stokes i Sydney Taylor, nasi filmowi Rule i Shaw.
"Naznaczeni" podbiją serca widzów? Rozmawiamy z odtwórcami głównych ról
Zamysł fabularny "Naznaczonych" nie jest zbyt skomplikowany – on to pokiereszowany emocjonalnie miłośnik tatuaży, który życiową pustkę wypełnia przygodnym seksem, ona to zapatrzona w niego niczym ciele w malowane wrota "młodsza przyjaciółka rodziny", na którą nigdy dotąd nie spojrzał jak na kobietę. Shaw nie daje jednak za wygraną i ostatecznie zdobywa serce Rule'a. Sęk w tym, że dopiero wtedy zaczynają się prawdziwe schody.
Po zapoznaniu się z historią Shaw i Rule'a instynktownie chcemy wrzucić ich do jednego worka z Noah i Nickiem z "Trylogii Winnych" oraz Tessą i Hardinem z "After". Pytanie zatem, czy jest coś, co czyni ich relację wyjątkową? Chase Stokes i Sydney Taylor uważają, że jak najbardziej.
Natalia Nowecka, Eska.pl: Czym waszym zdaniem film "Naznaczeni" różni się od innych młodzieżowych romansów, takich jak seria "After"?
Tym, że choć pochodzą z różnych światów, związek, który tworzą ma pozytywny wpływ na ich oboje, w czym oczywiście pomaga chemia jaką mamy z Chase'em. Myślę, że gdy widzisz naszych bohaterów z innymi ludźmi, wydają się nieco nudni i bez życia, ale gdy łączą się w parę, wychodzi z tego coś pięknego – twierdzi Sydney.
Uzupełniając to, co powiedziała Syd, uważam, że różnicą jest ukazanie tego kontrastu, że gdy widzicie Shaw z Gabe'em, czy Rule'a z inną dziewczyną, to widzicie, że nie są w najlepszej formie. A właściwa osoba to właśnie taka, która wydobywa z Ciebie wszystko, co najlepsze i z Shaw i Rule'em tak właśnie jest. Myślę, że to bardzo ważne, by pokreślać, że związek to nie zawsze tęcza i jednorożce i należy zadać sobie pytanie, czy osoba, z którą go budujesz podniesie Cię, gdy upadniesz? Czy będziecie się wzajemnie opie*dalać, gdy zajdzie taka potrzeba? Wybaczcie słownictwo, ale po prostu uważam, że to ważne – wtóruje jej Chase.
Polecany artykuł:
NN: Film opowiada o przyjaźni, którą bohaterowie przekształcają w miłość. Czy uważacie, że łatwiej jest budować związek na długoletniej przyjaźni niż ze świeżo poznaną osobą?
Sydney Taylor: Przede wszystkim uważam, że zaczynając związek od przyjaźni musisz to naprawdę dobrze przemyśleć i być absolutnie pewnym. Jednocześnie myślę, że dla wielu osób olbrzymim ułatwieniem może być to, że najpierw pokochali drugą osobę jako człowieka, a ten romantyczny aspekt przyszedł dopiero później. W mojej opinii każda silna relacja musi opierać się na przyjaźni, lecz aby obeszło się bez niepotrzebnego zakłopotania i nieporozumień, ta przyjaźń musi być naprawdę bardzo silna.
"Naznaczeni": "friends to lovers" czy "enemies to lovers"?
Miłośnicy literatury spod znaku romansu od lat spierają się, który motyw jest lepszy – od przyjaźni do miłości, czy jednak od nienawiści. Zakładałam, że dla Chase'a i Sydney odpowiedź będzie oczywista – w końcu "Naznaczeni" to dumny reprezentant "friends to lovers" – rzeczywistość okazała się jednak inna.
Czytam dużo książek, w tym tych z motywem "enemies to lovers" i gdybym musiała wybierać, to stawiam właśnie na ten – przyznała Sydney.
Zgadzam się z tobą. Zresztą, Rule i Shaw są ze sobą powiązani przez wspólnych bliskich, ale nie jest to taka tradycyjna przyjaźń i czasem widzimy, jak skaczą sobie do gardeł. Ta relacja ma swoje wzloty i upadki. (…) Gdy Rule zachowuje się jak złamas, Shaw od razu stawia go do pionu, że stać go na więcej – dodał Chase.
Pełną rozmowę, z której dowiecie się, czy Chase Stokes i Sydney Taylor gotowi są wrócić w kolejnych odsłonach "Naznaczonych", ale już w innych rolach, znajdziecie w załączonym materiale wideo.
