Uczestnicy randkowego show dla seniorów coraz bardziej się rozkręcają. Mamy już pierwsze bliższe znajomości, przyjaźnie, a nawet romanse. Sanatorium miłości 6 rozkręciło się niemal od pierwszego odcinka. Teraz, gdy kuracjusze spędzili już ze sobą kilka dni i przyzwyczaili się do obecności kamer, coraz śmielej opowiadają o swoich życiowych doświadczeniach. Niedawno swoją historią podzieliła się Małgorzata, która opowiedziała o dwóch małżeństwach, życiowej tragedii związanej ze spaleniem domu i związaniem się z oprawcą, który kilkukrotnie podniósł na nią rękę. Teraz o swoich przykrych doświadczeniach opowiedziała Elżbieta.
Sanatorium miłości 2024 - Elżbieta
Elżbieta z Sanatorium miłości 6 opowiedziała o swoich trudach życia w USA. Marta Manowska zapytała ją, co było najtrudniejszym momentem, które zamieniło jej życie w koszmar.
Kiedy komornik sprzedał mój dom... Ludzie przestali mi ufać, bo mówiono, że zbankrutowałam. Ja nigdy nie zbankrutowałam - ujawniła.
Prowadząca program chciała dowiedzieć się nieco więcej. Dopytywała kuracjuszkę, w jaki sposób poradziła sobie w tamtym momencie.
Wyjechałam do Stanów, zostawiłam niepełnoletnią córkę pod opieką drugiej córki. Wiedziałam, że mam tak ogromne potrzeby, że w Polsce na to nie zarobię. Gdybym tam nie wyjechała, może zostałby drugi dom zabrany.
Niestety, początki za Oceanem również nie były dla niej zbyt łatwe. Przyznała, że wiele rzeczy mocno ją straumatyzowało..
Mieszkałam w kotłowni gazowej. Miałam taki garnuszek kupiony za pięć dol. i w nim gotowałam wszystko na przemian. Nie miałam pracy, nie znałam języka. Płakałam, ale postanowiłam, że mam jeszcze dzieci, jeszcze jeden dom i muszę na to wszystko zapracować i wrócić do Polski.
Teraz, gdy jest już silniejsza, przyznaje, że w końcu może skupić się na sobie i swoim szczęściu. To właśnie chęci odnalezienia spokoju i bezpieczeństwa skłoniły ją do udziału w programie.