FILM

"Dziewczyna Millera" w ogniu krytyki. Jenna Ortega broni nowego filmu ze swoim udziałem

Nastolatka, która uwodzi swojego nauczyciela, to nic nowego w świecie kina - motyw znany i sprawdzony od lat. A jednak film "Dziewczyna Millera", którego głównym wątkiem jest właśnie toksyczna relacja uczennicy i dojrzałego mężczyzny, wywołała prawdziwy skandal. Co tak oburzyło środowisko filmowe oraz publiczność i przede wszystkim - czy krytyka tej produkcji jest słuszna?

Najlepsze seriale ostatnich lat — subiektywna lista TOP10

Film "Dziewczyna Millera" miał premierę 11 stycznia bieżącego roku. Obraz wyreżyserowany przez Jade Halley Bartlett nie pojawił się w repertuarach polskich kin, za to trafił od razu na platformy streamingowe. Nie dziwi zatem, że polscy widzowie zainteresowali się nową produkcją, w której główną rolę gra Jenna Ortega. Mimo obecności w obsadzie gwiazdy serialu "Wednesday", film nie zachwycił publiczności. Zarówno w polskich mediach, jak i na świecie nie pozostawiono na nim suchej nitki. Dlaczego?

"Obrzydliwy", "odpychający" - czy aby na pewno?

Największe kontrowersje wywołała fabuła filmu. Obraz pokazuje toksyczną relację pomiędzy 18-letnią uczennicą Cairo Sweet (Ortega) a jej nauczycielem Jonathanem (Martin Freeman). Oburzenie wywołuje duża różnica wieku pomiędzy bohaterami,a także gorszące, prowokacyjne zachowanie Cario. Wydawałoby się - nic nowego. W świecie kultury mieliśmy już wiele takich historii, jak chociażby słynna "Lolita" Nabokova. O co więc tak wielki krzyk? 

Postanowiłam obejrzeć "Miller's girl", żeby przekonać się o tym osobiście. Trwający 1,5 godziny obraz można streścić w powyższych zdaniach, więc oszczędzę wam długiego opisu. Wbrew pozorom, nie dochodzi tu do żadnych sekwencji erotycznych, ani odważnych scen, które mogą być uznane za nieodpowiednie. Nie da się zaprzeczyć, że postać wykreowana przez Ortegę budzi niepokój i odrazę. Obserwując jej zachowanie, zastanawiałam się nad jej zdrowiem psychicznym, ale opinie na temat gorszącej tematyki uważam za mocno przesadzone.

Cario oplata swojego wykładowcę jak toksyczny bluszcz, po czym stopniowo niszczy mu życie. Szokujące, ale zarazem nic, czego nie widzielibyśmy wcześniej. Jedyne zarzuty, jakie mogę wysnuć względem tej produkcji, to fakt, że jest bardzo zła i jałowa. "Dziewczyna Millera" to debiut reżyserski Jade Halley Bartlett. Niezbyt udany, jednak twórcy filmowi nieraz pokazali, że potrafią uczuć się na błędach. Nie zarzekam się więc, że już nigdy nie sięgnę po filmy Bartlett - nawet te, które poruszają tematy tabu. 

Aktorzy bronią filmu ze swoim udziałem

Jenna Ortega starała się odeprzeć falę krytyki na temat kontrowersyjnej produkcji. W jednym z wywiadów aktorka wyjaśniła, że obraz miał poruszać i skłaniać do refleksji nad trudną problematyką. Związek pomiędzy uczennicą a nauczycielem, 31 lat różnicy, przekroczenie etycznych granic - to wszystko zainicjować dyskusję nad podobnymi sytuacjami, które w mediach wciąż porusza się niechętnie.

Na temat negatywnych opinii wypowiedział się także Martin Freeman. Aktor stwierdził krótko, że obraz jest "dojrzały i skomplikowany". Zapytał też nieco prowokacyjnie: "Czy ludzie rzucą się na Liama Neesona przez to, że zagrał w filmie o holokauście?".

Może z tym przykładem aktor trochę przesadził, ale śmiało można przytoczyć liczne produkcje o podobnej tematyce, co "Miller's girl", które wywołały tak wielkiej burzy. Wręcz przeciwnie - "Obsesja" z Julianne Moore czy "Strach" z Reese Witherspoon to obrazy wielokrotnie chwalone i nagradzane.

Nie zabrakło jednak pozytywnych opinii o "Dziewczynie Millera". Wielu recenzentów doceniło film właśnie za odwagę i bezkompromisowość. Tytuł znajdziecie na platformach Prime Video oraz TVP VOD. Obraz można też wypożyczyć za pośrednictwem wspomnianego serwisu Prime Video, a także na Playerze, Polsat box go i Play Now.