Tylko jedno spojrzenie: rozmawiamy z obsadą polskiego serialu Harlana Cobena

i

Autor: Anna Wloch/ Netflix "Tylko jedno spojrzenie": rozmawiamy z obsadą polskiego serialu Harlana Cobena

TYLKO U NAS

Dlaczego wszystkie seriale Harlana Cobena są do siebie podobne? Rozmawiamy z obsadą "Tylko jednego spojrzenia"

2025-03-10 11:22

Harlan Coben to niezwykle płodny autor, który uraczył nas już szeregiem głośnych, poczytnych kryminałów, które następnie – wielokrotnie – trafiły na ekran. Najnowsza adaptacja jego twórczości, polski serial "Tylko jedno spojrzenie", właśnie trafiła do Netflixa, a nam udało się zamienić kilka słów z główną obsadą, tj. Cezarym Łukaszewiczem, Marią Dębską i Piotrem Stramowskim.

Spis treści

  1. Dlaczego wszystkie seriale Harlana Cobena są do siebie podobne?
  2. "Nigdy nie oceniam swoich bohaterów"
  3. "Tylko jedno spojrzenie" i rozterki moralne

"Tylko jedno spojrzenie" to opowieść o młodej kobiecie, której świat rozpada się na kawałki, gdy odkrywa tajemnicze stare zdjęcie swojego męża w towarzystwie nieznajomych. Zdeterminowana, by poznać prawdę, zagłębia się w sieć sekretów i kłamstw, które zagrażają jej bliskim i zmuszają ją do zakwestionowania wszystkiego, w co dotychczas wierzyła. W rolach głównych występują Cezary Łukaszewicz, Maria Dębska i Piotr Stramowski, którzy w wywiadzie dla Eski opowiedzieli o swoich bohaterach oraz współpracy z Harlanem Cobenem, a także odpowiedzieli na egzystencjalne pytanie, czy jest coś, w imię czego warto zabić.

Dlaczego wszystkie seriale Harlana Cobena są do siebie podobne?

Harlan Coben różni się od wielu (większości?) autorów, których twórczość przenoszona jest na ekran. Podczas, gdy taki George R. R. Martin może narzekać i udzielać wskazówek, ale Co ciekawe, Harlan bardzo czynnie uczestniczy przy produkcji swoich seriali, więc podejrzewam, że jest to istotne, ponieważ, tak jak jego książki są [do siebie – przyp. red.] podobne, tak samo te produkcje są podobne, bo on trzyma nad tym piecze – przyznał Piotr Stramowski w wywiadzie dla Eski. ostatecznie nie ma większego wpływu na produkcję, Harlan Coben pozostaje zaangażowany od pierwszej do ostatniej sekundy – dosłownie wszystko, nad czym pracuje ekipa musi "przez niego przejść". Dlatego też wszystkie seriale w znaczącym stopniu przypominają jego książki, a te są do siebie bardzo podobne.

Co ciekawe, Harlan bardzo czynnie uczestniczy przy produkcji swoich seriali, więc podejrzewam, że jest to istotne, ponieważ, tak jak jego książki są [do siebie – przyp. red.] podobne, tak samo te produkcje są podobne, bo on trzyma nad tym piecze – przyznał Piotr Stramowski w wywiadzie dla Eski.

Maria Dębska zażartowała, że Harlan Coben był dla nich niczym nieobecny tata, który choć nie towarzyszy im ciałem, to duchem stale czuwa.

Od momentu castingu wiem, że Harlan cały czas musiał akceptować wszystko i też doradzał, więc to nie jest po prostu adaptacja jego powieści, na zasadzie takiej, że on daje książkę do adaptacji i potem ogląda efekt, tylko on przez cały czas był, i w okresie przygotowawczym przed zdjęciami, ale też podczas zdjęć. Ja czułam, że on cały czas jest obecny – dodała odtwórczyni roli Grety.

Wiemy, że obsada "Tylko jednego spojrzenia" (a także dwóch poprzednich polskich seriali) spotkała się z Harlanem Cobenem podczas jego wizyty w Warszawie. Nam też udało się z nim porozmawiać i autor nie krył zachwytu nad obsadą, a w szczególności Marią.

"Nigdy nie oceniam swoich bohaterów"

Bohaterowie "Tylko jednego spojrzenia", a już zwłaszcza ci grani przez Cezarego Łukaszewicza i Piotra Stramowskiego, podejmują w serialu kilka wątpliwych moralnie decyzji. Zapytałam więc panów, czy uważają, że kluczem do wiarygodnego odegrania danej roli, jest wyzbycie się wewnętrznego oskarżyciela i możliwie jak największe sympatyzowanie ze swoją postacią. Cezary Łukaszewicz szybko stanął w obronie swojego bohatera.

Nigdy nie oceniam swoich bohaterów. Nigdy też nie staram się ich bronić, po prostu tworząc jakąś postać, staram się z nią empatyzować. Ale wręcz przeciwnie – ja uważam, że ten bohater robi wszystko w imię rodziny i miłości do tej rodziny. To jest bardzo niejednoznacznie szlachetna i lojalna postać. […] On ma dobre serce, to jest dobry człowiek, który w młodym wieku podjął decyzje, których konsekwencje teraz go dotykają. I to jest fajne, że zawsze musimy zmierzyć się ze swoimi wyborami. W każdym razie ja bym tego bardzo gdzieś do serca przytulił. Zaprzyjaźniłbym się z nim – wyjaśnił.

Piotr Stramowski wprawdzie zgodził się z kolegą po fachu, ale przyznał, że jego stosunek do Jimmy'ego jest dość… ambiwalentny.

Postać Jimmy'ego jest takim trochę duchem przeszłości, tak bym go nazwał. Jest istotną postacią, a jeżeli chodzi o polubienie jej, no to mam taki ambiwalentny stosunek, bo mąci bardzo. Zamącił w przeszłości i, tak jak Czarek powiedział, teraz pojawiają się konsekwencje i moja postać też ich doświadcza. I, że tak powiem, to się rozlewa na wszystkich i właśnie to jest najbardziej ciekawe w tej książce, że czasami jedna sytuacja sprzed lat potrafi wywołać taką lawinę po latach, jakaś decyzja jednej osoby może wpłynąć nawet na kilkaset osób. To jest super lekcja w przy oglądaniu tego serialu.

A czy ja go lubię? No jest jaki jest. Wydaje mi się, że granie postaci takich troszeczkę złamanych i może nie do końca pozytywnych budzi we mnie jako w aktorze pewien dystans, ale nie mogę w niego wchodzić, ponieważ trzeba się z tą postacią, tak jak powiedział Czarek, utożsamić i jej nie oceniać. Właśnie ten brak oceny chyba jest podstawą, dopiero później, jak sobie siadamy przed ekranem, to możemy powiedzieć, czy on jest fajny, czy niefajny. I czasem jest tak, że jak ogląda się siebie, to pojawia się taka myśl: "o kurde, nie wiedziałem, że on taki jest", można się drugi raz zaskoczyć.

"Tylko jedno spojrzenie" i rozterki moralne

"Tylko jedno spojrzenie" jest klasycznym kryminałem, a te mają to do siebie, że ktoś w nich umiera, ktoś zabija, a jeszcze inny ktoś usiłuje rozwikłać zagadkę. Seans może więc zrodzić w naszych głowach moralne rozterki pod tytułem "czy byłbym/byłabym w stanie zabić drugiego człowieka?". Postanowiłam sprawdzić, co na ten temat sądzi nasza obsada. Piotr Stramowski uznał to pytanie za niebezpieczne, lecz Cezary Łukaszewicz podzielił się swoimi przemyśleniami.

Z czasów szkoły teatralnej pamiętam rozmowę świętej pamięci profesora Zapasiewicza z panią Joanną Szczepkowską, podczas której profesor powiedział, że nie można się zarzekać, że nigdy się nikogo nie zabije, ponieważ to wszystko zależy od pewnego rodzaju sytuacji. To jest strasznie brzydkie, ale i dawał bardzo ostre przykłady, w stylu "wyobraź sobie, gdyby twojej rodzinie zrobili to, to i to i to", i faktycznie wtedy spojrzenie się w pewnym stopniu zmienia. Ja się nie zarzekam, ale to jest bardzo trudne pytanie. […] Byłem półtora roku temu przez dwa miesiące w Kijowie, w kraju ogarniętym wojną, i bardzo bliskie było mi spotykanie ludzi, którzy kogoś stracili i ludzi, którzy byli na wojnie, więc dosyć mnie ta sytuacja […] zmieniła jako człowieka.  Pogłębiła moje spojrzenie na ludzkość i to jaka jest. Nie będę używał przymiotników, żeby opisać ludzkość, ale na pewno jest dziwna.

Pełną rozmowę z obsadą znajdziecie w załączonym materiale wideo, zaś "Tylko jedno spojrzenie" obejrzycie w Netflixie.

Najpopularniejsze polskie seriale ostatnich lat – jak dobrze je znasz?
Pytanie 1 z 10
“Informacja zwrotna” to adaptacja książki autorstwa…
“Informacja zwrotna”
“Tylko jedno spojrzenie”: Cezary Łukaszewicz, Maria Dębska i Piotr Stramowski o nowym serialu Harlana Cobena | Wywiad