Prawda jest taka, że ciężarny Joker dla nikogo nie powinien być wielkim zaskoczeniem. Komiksy, czy to DC, Marvela, czy jakiekolwiek inne, wielokrotnie serwowały nam dość odjechane wątku fabularne. Pierwszym z brzegu przykładem jest Loki, który urodził niegdyś konia (co notabene zaczerpnięte zostało wprost z mitologii nordyckiej). A jednak ból czterech liter się pojawił i to u całego zastępu czytelników. Co na to autor komiksu?
Czy Joker faktycznie był w ciąży? Autor wyjaśnia
W czwartym numerze serii „The Joker: The Man Who Stopped Laughing” słynnego przeciwnika Batmana spotkała nie lada przygoda. Rzekoma ciąża nie spodobała się wielu fanom, którzy wyszli z założenia, iż Książę Zbrodni jest osobą transpłciową. Nic bardziej mylnego.
Matthew Rosenberg, scenarzysta komiksu, postanowił skomentować sprawę po tym, jak jego skrzynka odbiorcza zaczęła dosłownie pękać w szwach. Autor zapewnił, że całe zajście było jedynie żartem, nie alegorią, metaforą, czy też komentarzem społecznym. Zaapelował o zachowanie rozsądku i dystansu, gdyż – jak stwierdził – historia z rzekomą ciążą została wyrwana z kontekstu.
W sprawę zaangażowały się też liczne portale, w tym zagraniczny The Direct, który jasno i wyraźnie wyjaśnił, co rzeczywiście zaszło w komiksie „The Joker: The Man Who Stopped Laughing”. Nie, nie była to ciąża. Joker podpadł po prostu niejakiej Zatannie, której zaproponował założenie rodziny. Za sprawą jej klątwy, brzuch antagonisty napęczniał, a gdy ten udał się do lekarza, wypluł z siebie coś, co przypominało jego dziecko (wyglądało bowiem jak mały klaun), ale nim nie było. Osobnik, który wypełzł z Jokera to tak naprawdę inny złoczyńca Clayface (a właściwie, żeby być dokładnym, jego fragment).
Część odbiorców potraktowała sprawę w sposób żartobliwy sugerując, że ten niedorzeczny motyw powinien zostać wykorzystany w drugiej odsłonie „Jokera” z Joaquinem Phoenixem w roli głównej.