Chris Evans pożegnał się z rolą Kapitana Ameryki, czyli lidera Avengers, w filmie "Avengers: Endgame" z 2019 roku. Nie zniknął jednak z Marvela na zawsze – w 2024 roku zaliczył gościnny występ w "Deadpool & Wolverine", jednak tym razem powrócił jako Johnny Storm aka Human Torch z Fantastycznej czwórki. I gdy wszyscy zakładali (liczyli?), że na jednej nostalgicznej wizycie w MCU się zakończy, gruchnęła wiadomość o "Avengers: Doomsday".
The Hollywood Reporter donosi, że w piątej odsłonie "Avengers" – która początkowo nosiła tytuł "The Kang Dynasty", ale przez liczne skandale z odtwórcą tytułowej roli i zmianie głównego złola, zmieniono go na "Doomsday" – zobaczymy Chris Evansa. Gwoli przypomnienia, nie będzie to jedyny oryginalny Avenger, jakiego zobaczymy w filmie. Swój udział potwierdził wcześniej Robert Downey Jr., bo z jakiegoś powodu ktoś doszedł do wniosku, że obsadzenie go w roli Victora von Dooma jest dobrym pomysłem.
"Avengers: Doomsday" i Kapitan Ameryka razy dwa? Chris Evans wraca na pokład
Raport THR (wciąż nie potwierdzony przez Marvel Studios) nie precyzuje jednak, w jakiej roli miałby pojawić się Evans. Czy znów będzie to Johnny Storm, tak dobrze przyjęty przez publikę w trzecim "Deadpoolu"? A może Kapitan Ameryka numer 2, bo w końcu numerem 1 jest obecnie Sam Wilson, który będzie miał już wówczas na koncie solowy film (premiera na początku 2025 roku)? A może Evans pójdzie w ślady RDJ'a i wcieli się w zupełnie nową postać? Tego dowiemy się z czasem, a przy okazji przypominamy, że "Avengers: Doomsday" ma trafić do kin w 2026 roku. Miejmy nadzieję, że nie okaże się takim festiwalem desperackich ruchów, na jaki wskazują obecne doniesienia i decyzje castingowe.