"Za garść dolarów" to tytuł, którego nie trzeba przedstawiać fanom Dzikiego Zachodu. Dzieło w reżyserii Sergia Leone zapoczątkowało tzw. dolarową trylogię i jednocześnie specyficzny nurt spaghetti westernów. Niedługo później dostaliśmy film "Za kilka dolarów więcej", a następnie prawdziwy szlagier "Dobry, zły i brzydki", który po premierze może nie miał dobrych recenzji, ale z czasem opinie się zmieniały i dzisiaj wpisujemy go do kategorii "kultowe". Co więcej, pierwsza pozycja ze wspomnianej trylogii dała niezłego kopa karierze Clinta Eastwooda, kojarzonego wtedy przez niewielu głównie z programów telewizyjnych. Teraz okazuje się, że pałeczkę tajemniczego rewolwerowca przejmie ktoś inny, bo ponownie wracamy do tego świata, ale jednak w odświeżonej wersji.
Powstaje nowe "Za garść dolarów". Kultowy western dostanie remake!
Jedni skaczą z radości, a drudzy łapią się za głowę, ale prawda jest taka, że to się dzieje! Właśnie powstaje remake westernu "Za garść dolarów", nad którym mają pracować naprawdę głośne i szanowane nazwiska w branży. Oczywiście wszystko jest trzymane w tajemnicy, ale wiemy już, że w projekt są zamieszani nie tylko hollywoodzcy twórcy, ale także włoskie studio Jolly Film, które było odpowiedzialne za oryginał tej historii. Przy produkcji działa też Euro Gang Entertainment (Gianni Nunnari) i Enzo Sisti (producent "Nie czas umierać" i "Pasji" Mela Gibsona). Aktorzy jeszcze nie pojawili się na planie i nie wiemy, kto wcieli się w rolę rewolwerowca, ale na pewno nie będzie to Clint Eastwood. Prace są na wczesnym etapie, dlatego osoby odpowiedzialne za projekt nie ujawniają więcej informacji.
Wielu fanów kultowej produkcji nie jest przekonanych i nie wierzy w powodzenie projektu. Pojawiają się obawy, że Hollywood ponownie zniszczy klasykę tworząc taki remake, a zamiast skupić się na stworzeniu czegoś wyjątkowego, to twórcy będą grali głównie sentymentem. Z drugiej strony "Za garść dolarów" też nie jest do końca oryginalnym pomysłem, bo przypomnijmy, że oskarżono go nawet o plagiat "Straży przybocznej" japońskiego reżysera Akiry Kurosawy. Mimo to zapowiada się przynajmniej intrygująco. Pozostaje wierzyć, że dostaniemy solidny western, których ostatnio tylko coraz więcej.
Polecany artykuł:
O czym jest "Za garść dolarów"?
Szybki rewolwerowiec, o zimnym spojrzeniu, przybywa do ponurego przygranicznego miasteczka, w którym dwie rywalizujące bandy przemytników terroryzują biednych mieszkańców. Wkrótce dostaje oferty pracy od obu grup rzezimieszków i postanawia zrealizować sprytny plan pozbycia się ich wszystkich. Tak rozpoczyna się efektowna seria śmiertelnych potyczek, walk i pojedynków.