Ród smoka: Ryan Condal wreszcie odniósł się do wpisu George'a R. R. Martina

i

Autor: Theo Whiteman/HBO "Ród smoka": Ryan Condal wreszcie odniósł się do wpisu George'a R. R. Martina

Wreszcie zabrał głos

Awantura o "Ród smoka" trwa. Twórca dolał oliwy do ognia

2025-04-01 14:16

Echa artystycznej porażki, jaką okazał się 2. sezon "Rodu smoka" nie milkną, a teraz rozbrzmiały na nowo, gdy ekipa wróciła na plan, by nakręcić 3. odsłonę. Twórca serialu, Ryan Condal, wykorzystał tę okazję, by wreszcie - po kilku miesiącach - odnieść się do niesławnego wpisu George'a R. R. Martina, w którym autor otwarcie skrytykował kreatywne decyzje poczynione w 2. sezonie. Skomentował też bitwę w Gardzieli i opóźniony casting Daerona Targaryena.

Spis treści

  1. "Ród smoka": Ryan Condal nieudolnie broni się kwestiami budżetowymi
  2. "Ród smoka": Ryan Condal wreszcie odniósł się do wpisu George'a R. R. Martina
  3. 3. sezon "Rodu smoka" ruszy z grubej rury
  4. "Ród smoka": gdzie u licha podziewa się Daeron Targaryen?

"Ród smoka" to adaptacja "Ognia i krwi" pióra George'a R. R. Martina, a adaptacje - w przeciwieństwie do ekranizacji - mają to do siebie, że z definicji zakładają nawet daleko idące zmiany w fabule i charakterystyce postaci. Wiedzą to fani, wiedzą to twórcy i wie to sam Martin - w końcu chwaląc ostatnio nowy prequel "Gry o tron", debiutującego pod koniec tego roku "Rycerza Siedmiu Królestw", przyznał, że jest on "na tyle wierną adaptacją, na ile pozwolił zdrowy rozsądek". Jeśli więc człowiek, który nie wystrzega się zmian względem materiału źródłowego i który nawet przy galopującej po równi pochyłej "Grze o tron" gryzł się w język, tym razem zabrał głos i skrytykował decyzje scenarzystów, oznacza to, że naprawdę jest źle.

I jest. Świadczą o tym zarówno recenzje krytyków, którzy przeczytali wcześniej książkę, jak i nastroje w środowisku fanowskim. 2. sezon "Rodu smoka" był pod wieloma względami (choć nie wszystkimi) artystyczną porażką, której fundamentem był szereg absurdalnych i bezsensownych zmian wprowadzonych przez twórców. Kwestie budżetowe i obcięcie dwóch ostatnich odcinków, gdy scenariuszy nie dało się już przerobić, to bowiem jedno, a rozwleczenie fabuły do granic możliwości i kuriozalne poczynania bohaterów to zupełnie inna para kaloszy.

"Ród smoka": Ryan Condal nieudolnie broni się kwestiami budżetowymi

We wrześniu ubiegłego roku, na krótko po zakończeniu emisji 2. sezonu, George R. R. Martin zamieścił na swoim (nie)blogu wpis, w którym odniósł się do wszystkiego, co poszło nie tak w "Rodzie smoka". Wytknął Condalowi wycięcie postaci Maelora Targaryena, które - w jego opinii - wywoła efekt motyla i negatywnie wpłynie na logikę przyszłych wydarzeń. Zapowiedział przy okazji, że w sezonach 3 i 4 czekają nas kolejne urągające zdrowemu rozsądkowi zmiany, a jego wpis... zniknął równie szybko, co się pojawił. W internecie jednak nic nie ginie, a słowa Martina zadziałały na i tak wkurzony już fandom niczym dzban dzikiego ognia. Tymczasem Ryan Condal nabrał wody w usta. Do wczoraj.

Zdjęcia do 3. sezonu "Rodu smoka" ruszyły, a showrunner znalazł chwilę, by udzielić wywiadu magazynowi Entertainment Weekly, w którym to obwieścił, że jest zawiedziony słowami Martina, a problemy "Rodu smoka" klasycznie i bezpiecznie zrzucił na kwestie budżetowe.

Nie powstał jeszcze serial, którego twórcy powiedzieliby, że mają za dużo pieniędzy i czasu, by go zrealizować. Zawsze, w trakcie [pracy nad produkcją], podejmujesz decyzje, jak wykorzystać dostępne zasoby, aby jak najlepiej opowiedzieć daną historię. Ale doceniam cierpliwość wszystkich - rzekł Ryan Condal. [za: EW]

Żart z tą cierpliwością niezbyt mu się udał, bo ta - jak wiemy - dawno się widzom wyczerpała. Liczę również, że kiedyś pan Condal łaskaw będzie wyjaśnić, co wspólnego mają pieniądze i czas z pokracznym i niekonsekwentnym prowadzeniem postaci Alicent i Rhaenyry, oraz niedorzecznymi scenami, jak odwiedziny królowych kolejno w ogarniętej wojną stolicy i na Smoczej Skale.

"Ród smoka": Ryan Condal wreszcie odniósł się do wpisu George'a R. R. Martina

Przejdźmy jednak do wspomnianego wpisu Martina, który zawiódł Ryana Condala (jak widać nie ma w tej sytuacji strony, która nie byłaby zawiedziona, no chyba, że David Zaslav, bo na brak oglądalności narzekać nie mogli). Odpowiedź na krytykę autora pan Condal rozpoczął od robienia z siebie ofiary i tyrady o tym, jak to od wielu lat kocha świat "Pieśni Lodu i Ognia", ale bycie showrunnerem to nie bułka z masłem i George go po prostu nie rozumie. Klasycznie zasłaniał się też tym, że "Ogień i krew" to tylko kronika pisana z perspektywy niewiarygodnego narratora.

Byłem zawiedziony. Powiem po prostu, że jestem fanem "Pieśni Lodu i Ognia" od prawie 25 lat, a praca nad serialem była naprawdę jednym z największych przywilejów nie tylko w mojej karierze jako scenarzysty, ale także w życiu, jako fana science fiction i fantasy. Sam George jest wielką personą, ikoną literacką, a także moim osobistym bohaterem i miał olbrzymi wpływ na mnie jako scenarzystę.

To niekompletna historia, która wymaga wiele wkładu własnego i inwencji twórczej. Zapewniam, że przez lata dokładałem wszelkich starań, aby włączyć George’a w proces adaptacji. Naprawdę. I myślałem, że przez długi czas cieszyliśmy się owocną, naprawdę silną współpracą. Ale w pewnym momencie, gdy znaleźliśmy się na dalszym etapie realizacji, on po prostu nie był w stanie zaakceptować praktycznych kwestii w rozsądny sposób. A myślę, że ja, jako twórca serialu, muszę zachować balans pomiędzy byciem producentem, scenarzystą i miłośnikiem materiału źródłowego. Koniec końców muszę to pociągnąć tak, by nie tylko pisać dalej, ale i udźwignąć praktyczne elementy tego procesu, dla dobra ekipy, obsady i HBO, bo to moja praca.  Mogę więc jedynie żywić nadzieję, że George i ja pewnego dnia na nowo odkryjemy tę harmonię.

Znów - nikt panu nie kazał wychodzić z założenia, że opowie pan tę historię lepiej niż autor, i tym samym wprowadzać szeregu absurdalnych modyfikacji, które nijak mają się do kwestii budżetowych i rzekomych problemów z przeniesieniem na ekran.

3. sezon "Rodu smoka" ruszy z grubej rury

Żale wylane, więc zostawmy przeszłość za sobą i skupmy się na tym, co przed nami. Przyszłość maluje się bowiem w znacznie jaśniejszych barwach. Ryan Condal zapowiedział, że w 3. sezonie "Rodu smoka" zobaczymy aż cztery duże eventy z książki - pierwszym będzie słynna bitwa w Gardzieli (pozostałe nie są znane, ale jednym z nich z pewnością będzie pierwsza bitwa o Tumbleton). Gardziel otworzy nowy sezon (miała zamykać poprzedni) i - jeśli wierzyć Condalowi - jest "jedną z największych sekwencji morskich, jakie kiedykolwiek nakręcono".

To oszałamiająca rzecz. Chciałbym myśleć, że jest to prawdopodobnie najbardziej złożona sekwencja, jaką kiedykolwiek nakręcono do serialu. Niekoniecznie najdroższa czy najdłuższa, ale po prostu oparta na liczbie ruchomych elementów, ilości różnych metod, mediów, które trzeba połączyć, aby osiągnąć sukces, ponieważ mówimy o morzu, statkach, smokach i akcji.

Nad rzeczoną bitwą pracowano już od kilku lat, a do produkcji zaprzęgnięto nie lada personę, bo samego Kevina de la Noya, który przed laty pracował przy "Titanicu". Condal obiecał również, że 3. sezon rozkręca się "bardzo, bardzo szybko", a "ludzie, którzy czekali na ten okropny, brutalny i bezlitosny rozlew krwi, otrzymają go w ogromnych ilościach". Czyli zapowiadane od dwóch sezonów "zaraz się rozkręci" wreszcie się ziści i "Ród smoka" przestanie przypominać film o facecie w łódce. Tzn. jeśli wierzymy Condalowi na słowo.

"Ród smoka": gdzie u licha podziewa się Daeron Targaryen?

Na etapie przygotowań do 3. sezonu książę Daeron Targaryen stał się dla widzów kimś na kształt yeti, wielkiej stopy czy potwora z Loch Ness - legendarnej istoty, która ponoć istnieje, ale nikt z nas nie widział jej na oczy. Dzięki uprzejmości, tj. nieuwadze, Steve'a Toussainta (serialowego Corlysa), który wrzucił do social mediów zdjęcie scenariusza, wiemy, że najmłodszy (i najnormalniejszy) z synów Alicent Hightower i Viserysa Targaryena objawi nam się najpóźniej w 4. odcinku 3. sezonu. Hura! Skąd jednak tak długa absencja? Ryan służy naprawdę przekonującym wyjaśnieniem.

Daeron jest częścią tej historii. To ważna postać w książce, ale jeśli spojrzycie na chronologię narracji materiału, który dotąd zaadaptowaliśmy, zauważycie, że nie zawierał on zbyt wielu odniesień do Daerona, dlatego przechodzimy do tego [dopiero] teraz. Więcej nie zdradzę, ale powiem tylko, że fakt, iż Daeron nie pojawił się w życiu swojej rodziny, przynajmniej tej najbliższej, jest moim zdaniem sednem sprawy. Tym, co chyba najbardziej interesowało nas w jego postaci, jest to, na kogo wyrósł jako młody mężczyzna.

A gdzie u licha zapodziało się ogłoszenie castingowe i kiedy możemy się go spodziewać? W tej kwestii musimy niestety uzbroić się w cierpliwość (lub wypatrywać przecieków z planu). Przy okazji przypominamy, że "Ród smoka" wróci z 3. sezonem w 2026 roku, w tym zaś czeka nas inna przygoda w krainie Westeros - u boku przeuroczego duetu w "Rycerzu Siedmiu Królestw" (ten serial z kolei Martin wychwalał pod niebiosa, więc możemy być dobrej myśli).

“Ród smoka”: jak dobrze pamiętasz 2. sezon?
Pytanie 1 z 17
Które z dzieci Aegona i Helaeny padło ofiarą wysłanych przez Daemona zamachowców?
“Ród smoka”: jak dobrze pamiętasz 2. sezon?
Harlan Coben o wizycie w Polsce i swoich kryminałach. “To jedyne, co potrafię robić”
Mellina
Anna Szymańczyk: Do scen intymnych ćwiczyliśmy w dresach. MELLINA – Meller