Szósta edycja "Sanatorium miłości" nabiera rumieńców. W programie zdążyły się zawiązać już zażyłe znajomości, jednak nie brak także niespodziewanych zwrotów akcji. W ostatnim, siódmym odcinku doszło do sytuacji, która nie miała jeszcze miejsca w historii programu. Na rezygnację z dalszego uczestnictwa w życiu kuracjuszy nieoczekiwanie zdecydowała się Maria Luiza, a w jej miejsce pojawiła się nowa kuracjuszka.
Andrzej nie ma szczęścia w miłości
W najnowszej odsłonie nie brak jest także uniesień serca. O prawdziwym pechu może mówić Andrzej z Milanówka, który w programie już dwukrotnie dostał kosza. Początkowo mężczyzna w drodze ankiety został połączony w parę z Małgorzatą, która jednak wykorzystała szansę, kiedy mogła zrezygnować z bycia w parze z przydzielonym jej Andrzejem. Zdawało się także, że sympatyczna Teodozja i Andrzej są na dobrej drodze do stworzenia relacji. Także w tym przypadku Andrzej może mówić o prawdziwym pechu. Niespodziewanie kobieta do zadań w parach wybrała nie jego, a Ryszarda, z którym następnie spędziła miło czas tylko we dwoje. Andrzej nie krył żalu, jednak szybko wylizał rany.
Andrzej ma już plan na przyszłość. Chce zaistnieć w branży modowej
Mężczyzna, który po powrocie do Polski z Australii znalazł się w trudnym położeniu i mieszkał w domu opieki, teraz z nadzieją spogląda w przyszłość. Udział w "Sanatorium miłości" odmienił jego życie i teraz Andrzej ma dobrze płatną pracę. W rozmowie z serwisem Pomponik zdradził jednak, że marzy o otworzeniu własnego biznesu. Czym chce się zajmować? Kuracjusz marzy o pracy projektanta w branży modowej.
Moja personalizacja polega na tym, że oprócz tego, co było w sanatorium, idę w kierunku mody. Chcę projektować kurtki skórzane. Chcę projektować krawaty, które są niezbędnym atrybutem dla każdego mężczyzny. Zrobić to dla potencjalnych indywidualnych klientów, którzy rzeczywiście potrzebują czegoś innego - powiedział w wywiadzie Andrzej.