W marcu 2010 roku zagranie głównej roli zaproponowano Brytyjczykowi Alexowi Pettyferowi, synowi znanego aktora Richarda Pettyfera. Alex odnosił znaczące sukcesy w angielskiej telewizji, ukończył właśnie pracę nad swym amerykańskim debiutem, filmem „Beastly” – uwspółcześnioną wersją „Pięknej i bestii” rozegraną w nowojorskich realiach. – Przesłuchaliśmy jakichś 140, 145 kandydatów. Ale dopiero Alex mnie naprawdę przekonał. Ma w sobie niezbędny do tej roli „element macho”, a jednocześnie wielką naturalną wrażliwość – wspominał Caruso.
Jednak początkowo młody aktor miał wątpliwości, czy wystąpić w tym filmie. Pierwsze przesłuchanie było nieudane. – Byłem zbyt zdenerwowany – wyznał. – Ale w kilka tygodni później pojawiłem się znowu na próbie czytanej u D.J.'a. Tym razem wydawało mi się, że się spodobałem. Potem odbyły się zdjęcia próbne, a w nocy dostałem e-mail od mojego agenta, który brzmiał: „Czekamy, co powie Steven”. Jaki Steven? – pomyślałem. A to przecież sam Steven Spielberg oglądał moją taśmę i powiedział: OK.
Pod głębokim wrażeniem stylu gry młodego aktora pozostawała jego ekranowa partnerka, Dianna Agron: – Alex jest wielki. Moim zdaniem jest dojrzały, wręcz uduchowiony ponad swój wiek, mądry. Aktorka przyznała, że ją również uwiódł scenariusz. – To po prostu radość, gdy ma się do dyspozycji tekst, ukazujący zmieniające się w miarę rozwoju akcji, naprawdę interesujące postaci. Poza tym miałam nadzieję, że uda mi się samej wykonać trochę numerów kaskaderskich. I rzeczywiście, na kilka mi pozwolono – śmiała się.
Czy na Was również przystojny Alex zrobi takie wrażenie? Sprawdzicie juz w ten weekend, kiedy na naszych ekranach pojawi się obraz "Jestem numerem cztery"!
Alex Pettyfer: Wrażliwy macho
2011-02-15
10:13
Seksowna gwiazda filmu "Jestem numerem cztery"