Aleksandra Popławska jest jedną z najpopularniejszych aktorek w Polsce. Mogliśmy ją oglądać w serialach "Na Wspólnej", "Samo życie", "Barwy szczęścia", "BELFER", "Stulecie winnych" i "Przyjaciółki". Zagrała też w "Kobietach mafii", "Listach do M", a niedawno również w "Ślubie doskonałym". Jedna z najnowszych produkcji, w której wzięła udział, to "Fin del mundo?" w reżyserii cenionego polskiego twórcy Piotra Dumały. Tytuł był ostatnio promowany na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. To właśnie tam dziennikarze mieli okazję porozmawiać z polską aktorką na temat tego projektu, ale i nie tylko! Artystka w jednej z rozmów podzieliła się ciekawą sytuacją z przeszłości, a jednocześnie wypowiedziała się na temat przyszłości i negatywnych skutkach, jakie może przynieść rozwój sztucznej inteligencji.
Aleksandra Popławska boi się nowych technologii?
Aleksandra Popławska zdradziła, że w przeszłości stała się ofiarą hakerów. Ktoś postanowił włamać się jej na konto w mediach społecznościowych i pod jej imieniem publikował tam "dziwne treści". Na całe szczęście ostatecznie odzyskała swój profil. Aktorka jest zdania, że dzisiaj to właściwie żadna sztuka przejąć cudze konto, a co dopiero będzie w przyszłości! Według artystki takie sytuacje mogą być na porządku dziennym, dzięki możliwościom, jakie oferuje chociażby sztuczna inteligencja. Wspomina m.in. o podrabianiu głosu i deepfake'ach. Zgadzacie się z jej słowami?
Raz coś było. Przejęli mi konta i zaczęły się dziwne tam treści pojawiać. Na szczęście szybko zareagowałam i odzyskałam te konta. Przyszłość daje też takie możliwości, że będzie można podrobić twarz kogoś, głos. To już się dzieje i właściwie będzie można mówić głupoty. Nie chciałabym się znaleźć w tej sytuacji, że namawiam do poparcia jakiejś partii politycznej, której nie lubię albo mówię jakieś głupoty, a to nie jestem ja. To jest straszne." - powiedziała gwiazda