Podczas kręcenia sceny w wąskim korytarzu prawdziwego rumuńskiego zamku, Corin Hardy, reżyser filmu, wszedł do bocznego pomieszczenia, aby przepuścić kamerę. W ciemności zobaczył sylwetki dwóch mężczyzn siedzących z tyłu pokoju i założył, że byli członkami ekipy. Hardy pozostał w pomieszczeniu aż do zakończenia ujęcia, a kiedy odwrócił się, aby porozmawiać z mężczyznami, już ich tam nie było.