Sanatorium miłości 6 - kim są nowi uczestnicy? Poznaj ich bliżej!
Oto seniorzy i seniorki, którzy będą szukać wrażeń w 6. edycji "Sanatorium miłości". Co o nich wiemy?
Elżbieta z Nowej Woli
Elżbieta rozwiodła się z mężem 35 lat temu i od tego czasu nie zaangażowała się w żaden poważny związek. Przez całe życie ciężko pracowała, od zawsze miała żyłkę do handlu. Przez 12 lat robiła to w Stanach Zjednoczonych, do Polski wróciła dla dzieci. Obecnie jest na emeryturze, która jej trochę doskwiera: ma zbyt dużo wolnego czasu, z którym nie wie co zrobić. Mieszka w domu na wsi z kotem i psem. Jej dzieci żyją swoim życiem, więc na co dzień czuje się samotna.
Elżbieta jest energiczną i odważną kobietą – nie wyklucza, że mogłaby kiedyś skoczyć na bungee. Jej pasją jest gotowanie, ale nie pogardzi też dobrym filmem czy książką. Lubi podróżować.
Jak znalazła się w programie? Po powrocie do Polski, za namową dzieci, obejrzała „Sanatorium miłości” i tak spodobała jej się formuła show, że postanowiła zgłosić się na casting. Chciałaby poznać mężczyznę wartościowego – przede wszystkim szczerego, pomocnego i takiego, który szanuje zwierzęta.
Ryszard z Krakowa
Ryszard jest wdowcem – jego małżeństwo trwało 37 lat i jak sam podkreśla, był to fajny związek. Jego ukochana żona zmarła 8 lat temu.
Mężczyzna po ukończeniu szkoły elektrycznej był zatrudniony jako elektromonter. Do czasu, kiedy napisał podanie o urlop… ładnym pismem technicznym i dostał propozycję awansu na lepsze stanowisko. Pracował m.in. w Bagdadzie i przy budowie tunelu w Monachium. Dziś cieszy się zasłużoną emeryturą.
Jego wielką pasją jest sport – w młodości uprawiał gimnastykę i nawet miał szansę wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie do Montrealu, ale rodzice nie zgodzili się, żeby trenował daleko od domu. Regularnie chodzi na spacery i jeździ na rowerze. Poza tym gra w brydża i szachy, uwielbia muzykę i taniec. Na jednym z wyjazdów firmowych został wybrany królem balu.
Mężczyzna w drugim człowieku ceni szczerość, nie lubi obgadywania i plotkowania. Do udziału w „Sanatorium miłości” namówiły go dzieci. Ryszard jest wierzący, więc wolałby spotykać się z wdową, nie z rozwódką. Wierzy, że może go trafić strzała amora, a wtedy bierze pod uwagę ponowny ślub. Wystarczy, że spojrzy kobiecie w oczy i wszystko stanie się jasne. Zależy mu na osobie niekonfliktowej, z którą wypracuje życiowe kompromisy.
Stanisław z Kenmare w Irlandii
Stanisław to człowiek-orkiestra. Wykonywał w swoim życiu wiele zawodów: zaczął jako elektronik, był automatykiem w zakładach mięsnych, pracował jako galwanizator w Niemczech, a w 2005 roku przeprowadził się do Irlandii, gdzie spełniał się w przeróżnych branżach. Za granicę miał wyjechać tylko na pół roku, ale został na dłużej. Teraz, na emeryturze, jest gotowy wrócić do Polski, do Łukowa, w którym kiedyś mieszkał.
Jego wielką pasją jest sport – uprawia kolarstwo szosowe, regularnie biega, chodzi po górach i tańczy. Często nuci piosenki – ze względu na to upodobanie i podobieństwo do słynnego wokalisty znajomi nadali mu przydomek „Sting”. Interesuje się polityką, modą oraz zdrowym odżywianiem. Ceni porządek i schludność – dba o swój wygląd, a na randkach jest zawsze kulturalny i szarmancki.
Stanisław był w związku małżeńskim przez 30 lat, jednak ta relacja 12 lat temu zakończyła się rozwodem. Był też w związku z kobietą młodszą o 21 lat. Podkreśla, że obie bardzo kochał.
Udział w „Sanatorium miłości” był jego wielkim marzeniem, wielu znajomych go do tego namawiało, a on sam uważa, że wniesie do programu coś świeżego, interesującego. Gdy oglądał wcześniejsze edycje, zawsze kilka pań mu się podobało. Pragnie poznać nowe osoby i odnaleźć miłość.
Małgorzata z Sobótki
Największą pasją Małgorzaty jest gotowanie. Mimo, że pracowała wcześniej jako laborantka, od 10 lat wraz z rodziną prowadzi słynną restaurację w rodzinnej Sobótce, gdzie – jak podkreśla – serwują „najlepszego pstrąga na Śląsku”. Małgorzata przyrządza go osobiście. Kobieta odnajduje się w każdym towarzystwie i jest bardzo empatyczna, nie może przejść obojętnie obok osoby, której dzieje się krzywda. Dużą wagę przywiązuje do relacji, ma wielu znajomych i przyjaciół, utrzymuje też bliskie kontakty z rodziną.
– „Kiedy mama puściła mnie pierwszy raz na zabawę, poznałam na niej swojego pierwszego męża. Od razu się mną zauroczył” – wspomina. Niestety, szczęście nie trwało długo, dwa lata po ślubie mąż zginął tragicznie. Kobieta weszła jeszcze w jeden związek małżeński, ale ten zakończył się rozwodem.
Małgorzata czuje się młoda, uwielbia imprezować, a podczas spotkań jest duszą towarzystwa. Mówi, że jest flirciarą i pozytywną wariatką – jej znajomi przewidują, że w programie „rozwali system”. W „Sanatorium miłości” chciałaby znaleźć drugą połówkę, bo czuje się samotna. Znajomi przychodzą do niej po porady, pomoc, a ona sama nie ma do kogo udać się po wsparcie.
Małgorzata nie lubi mężczyzn nachalnych, nie toleruje chamstwa i obłudy. Ceni kulturalnych i zadbanych panów. Chciałaby, aby jej partner akceptował jej aktywności i nie ograniczał jej.
Zygmunt z Krakowa
Zygmunt jest twardym mężczyzną, ale kiedy mówi o śmierci żony i syna, nie potrafi ukryć wzruszenia. Jest wdowcem od 7 lat. Jego ukochana odeszła w wyniku ciężkiej choroby, po 45 latach szczęśliwego małżeństwa, natomiast syn zmarł nagle, w pracy, 11 lat temu.
Mężczyzna wykonywał wiele zawodów, był m.in. ślusarzem, spawaczem, monterem konstrukcji stalowych. Mógłby już być na emeryturze, ale woli dalej pracować, obecnie spełnia się jako taksówkarz.
Jego wielką pasją jest taniec, szczególnie tango argentyńskie. Interesuje się też motoryzacją, boksem i piłką nożną. Lubi również podróże, ale raczej te krajowe. Zygmunt podczas spotkań tanecznych zawsze zakłada obrączkę, na znak szacunku do zmarłej żony. Ma powodzenie u kobiet, bo jest wobec nich szarmancki, miły i pewny siebie.
Możliwość wystąpienia w „Sanatorium miłości” potraktował bardzo poważnie. Na nagrania programu zabrał aż 18 koszul, tyle samo podkoszulek i 7 krawatów. Zygmunt nie przywiązuje dużej wagi do charakteru kobiety. Uważa, że z każdą się dogada. Chciałby jednak, aby była szczera i kulturalna. Oczekuje również, że zaakceptuje ona jego córkę, która z nim mieszka i którą się opiekuje.
Maria z Czarnowa
Maria była w trzech związkach małżeńskich – pierwszy mąż zmarł, dwie następne relacje się rozpadły. Po rodzicach odziedziczyła wytwórnię wędlin, którą ze względu na wczesną śmierć ojca zaczęła prowadzić w wieku 19 lat. Z zaoszczędzonych pieniędzy wybudowała zakład samochodowy dla brata, a dla siebie hotel w Zakopanem. Sprzedała go kilkanaście lat temu. Dziś jest na emeryturze, którą spędza we własnym domu w Czarnowie. Część posiadłości wynajmuje, by, jak mówi, nie mieszkać samotnie.
Maria jest ciepłą i empatyczną osobą o mocnym charakterze. Chętnie pomaga ludziom, za swoją działalność została uhonorowana tytułem „Kobieca Twarz Roku” na Mazowszu w kategorii „Kobiety Dojrzałe”. Jej hobby to gotowanie i wszelkie prace ogrodowe. Lubi śpiewać i tańczyć „po góralsku”, a kiedy tylko ma czas i możliwości, chodzi na basen. Mimo to doskwiera jej samotność. Jak podkreśla, „można mieć miliony dolarów, sto tysięcy przyjaciół, piękną pracę i ładny dom, ale bez drugiego człowieka to nie jest to samo”.
Imponują jej zaradni, raczej potężni mężczyźni. Nie toleruje kłamstwa, lenistwa i hulaszczego trybu życia. Maria oglądała wcześniejsze edycje „Sanatorium miłości” i bardzo przypadła jej do gustu formuła show. Przyznaje, że była ciekawa, jak wygląda realizacja programu telewizyjnego od kuchni. Nie ukrywa też, że pokaże pazury jeśli będzie trzeba walczyć o mężczyznę z inną kobietą.
Stefan z Szemud
Stefan od pięciu lat jest wdowcem – z żoną byli szczęśliwym małżeństwem przez ponad 40 lat i doczekali się pięciorga dzieci. Mężczyzna ma wspaniałą rodzinę, która jest dla niego najważniejsza, ale doskwiera mu samotność – od pewnego czasu umawia się na randki, jednak bez większych sukcesów.
Przez całe życie był spawaczem – po szkole przez 2,5 roku pracował w stoczni w Gdyni, a następnie przez 30 lat na kolei. Podczas służby w wojsku znalazł zatrudnienie przy słynnych samolotach MIG, ale niestety z tego powodu ucierpiał jego słuch.
Nie potrafi usiedzieć w miejscu, nie lubi się nudzić i uwielbia przygody – odbył wyprawę rowerową z Trójmiasta do Sosnowca, dużo jeździ na motorze. Opiekuje się też ukochanym pieskiem.
Mężczyzna jest przebojowy i towarzyski – wystarczy mu zaledwie kilka minut, aby zjednać sobie nowo poznane osoby. Podczas imprez zawsze pierwszy wychodzi na parkiet i od razu zaczyna tańczyć, często to on rozkręca zabawę. Stefan jest energiczny i aktywny fizycznie, dlatego też w takiej formie inicjuje spotkania – w tym celu kupił nawet kajak i ponton.
Andrzej z Milanówka
Andrzej jest typowym samcem alfa – wysportowany, przebojowy, z silnym charakterem. Uważa siebie za globtrotera – lubi poznawać ludzi, kultury i języki. Te zamiłowania zdeterminowały jego karierę zawodową i życie prywatne. Po odbyciu służby wojskowej pracował w Kaliszu, w sklepie z obuwiem damskim. Potem wrócił do Poznania, gdzie grał zawodowo w piłkę ręczną.
Po zakończeniu kariery sportowca ciągnęło go do poznawania świata, zatrudnił się więc w firmie transportowej. Jako kierowca jeździł po całej Europie, co zaspokajało jego ciekawość i chęć podróżowania. Kilkanaście lat spędził w Australii. Do Polski wrócił, żeby zaopiekować się chorą mamą. Mężczyzna obecnie pracuje na pół etatu jako kurier.
Wielką pasją Andrzeja wciąż jest sport – nie tylko ogląda transmisje z zawodów, ale sam nadal czynnie trenuje. Kilka lat temu zdobył nawet Mistrzostwo Polski oldbojów w piłce ręcznej. Lubi też jazdę na rowerze, taniec oraz morsowanie.
Udział w „Sanatorium miłości” był jego wielkim pragnieniem. Andrzej jest rozwodnikiem. W dotychczasowych związkach brakowało mu przyjaźni, którą ma nadzieję znaleźć w programie. Przyznaje też, że jego wcześniejsze relacje cierpiały przez jego pracę i liczne wyjazdy.
Mężczyzna szuka partnerki otwartej, która będzie chciała – tak jak on – korzystać z życia, poznawać świat, zwiedzać i odkrywać nowe miejsca. Nie znosi kobiet, które palą papierosy. Andrzej lubi flirtować, na randkach zawsze jest szarmancki i dobrze ubrany.
Janina z Warszawy
Janina rozwiodła się w 2008 roku. Przyznaje, że jej małżeństwo to była samotność we dwoje. Była uzależniona finansowo od męża, swoją wartość poznała dopiero gdy poszła do pracy i wzięła rozwód. Kiedy stanęła na nogi próbowała jeszcze ratować związek z ex-mężem, ale to ostatecznie się nie udało.
Janina z wykształcenia jest technologiem żywienia, ale w zawodzie pracowała krótko. W jej CV widnieją banki, Państwowa Inspekcja Pracy, Sanepid. Najlepiej jednak wspomina pracę ze studentami. Jak sama podkreśla, była „fajną babką z dziekanatu”. Lubiła pracę z młodymi ludźmi i te doświadczenia do dzisiaj procentują w jej życiu – sama nauczyła się obsługi komputera, internetu i smartfona. Z nowinkami technologicznymi radzi sobie lepiej niż niejeden 40-latek.
Kobieta ma przeróżne pasje i zainteresowania: uczyła się tańca, w tym w szczególności tanga argentyńskiego, przez pewien czas jeździła na rolkach, uprawia nordic walking. Obiecała sobie, że na emeryturze będzie malować na szkle, ale przez dziewięć lat nie znalazła motywacji, żeby zacząć. Może teraz się uda? Jest osobą wierzącą, religia jest ważna w jej życiu – chodzi na spotkania wspólnoty, ale nie narzuca innym swoich poglądów. W prezencie urodzinowym synowie zasponsorowali jej pielgrzymkę do Izraela. Odwiedziła też Watykan.
Janina szuka mężczyzny, dla którego byłaby ważna. Jej partner powinien być empatyczny, ciepły i zaakceptować to, że Janina opiekuje się swoją mamą. Nie lubi lekkoduchów, mężczyzn agresywnych i wulgarnych oraz takich, którzy nie dbają o siebie. Chciałaby spotkać kogoś, kto w miłości bądź przyjaźni zostanie z nią do końca życia.
Tadeusz z Krzyżanowic
Tadeusz deklaruje, że jeśli w programie pojawi się kobieta, która go zainteresuje, to będzie walczył o nią do upadłego, bo nie boi się rywalizować z innymi mężczyznami o serce wybranki. Dziś jest na emeryturze, ale przez większą część kariery zawodowej pełnił bardzo odpowiedzialną i niebezpieczną funkcję w kopalni – był górnikiem strzałowym, tzn. przygotowywał materiały wybuchowe i przeprowadzał procedurę kruszenia przewidzianej do urobienia skały. Dzięki tej pracy nauczył się, jak radzić sobie ze stresem, co pomogło mu również przy realizacji jego wielkiej pasji, jaką są skoki spadochronowe. Choć ostatnio musiał zrobić przerwę, to uwielbia ten sport tak bardzo, że co niedzielę przyjeżdża na lotnisko, żeby przynajmniej zobaczyć innych w akcji.
Z żoną pobrali się w dość młodym wieku. Mężczyzna pracował na noce w kopalni, żona przygotowywała się do matury, po powrocie do domu pomagał jej w opiece nad synem. Kiedy zakończył pracę pod ziemią, zaczęli wspólnie z żoną prowadzić firmę. Pogoń za pieniądzem i brak czasu dla siebie poskutkowały decyzją o rozwodzie, który odbył się 20 lat temu. Kolejna praca, jaką podjął, była związana z częstymi delegacjami, które też nie sprzyjały budowaniu związku.
Dziś w domu Tadeusza królują psy, do których jest mocno przywiązany. Szuka kobiety charakternej, która będzie miała swoje zdanie. Bliskie jest mu powiedzenie, że w dobrym związku mężczyzna jest głową, a kobieta szyją. Nie toleruje jednak pań kapryśnych i kłótliwych. Podkreśla, że przyszła partnerka będzie musiała zaakceptować jego ukochane psiaki, on natomiast w ramach randki zaoferuje jej skok spadochronowy w tandemie.
Maria Luiza z Gliwic
Maria mówi, że miała wspaniałego męża, z którym przeżyła 23 lata. Dzieci go kochały i miały z nim fantastyczną relację. Po jego śmierci załamała się i tylko dzięki wsparciu córki udało jej się stanąć na nogi. Gdy zakończyła okres żałoby weszła w kolejną, ale nieudaną relację. Związek trwał krótko i zakończył się rozwodem.
Skończyła rehabilitację oraz fizjoterapię i tym się zajmowała do śmierci męża. Potem przejęła jego firmę ogrodniczą i do dzisiaj z sukcesem prowadzi ją wspólnie z koleżanką. Na razie nie planuje przechodzić na emeryturę.
Od niedawna wielką pasją Marii stał się taniec latynoamerykański, nawet sama uszyła swoją pierwszą prawdziwą, taneczną sukienkę. Kobieta bierze udział w konkursach, tańczyła nawet na Wieży Eiffla. Poza tym jest zapaloną miłośniczką wypraw rowerowych – razem z grupą znajomych przejechała setki kilometrów i zwiedziła wiele zakątków Polski, m.in. Dolinę Baryczy, okolice Czorsztyna, Beskidy.
Zawsze marzyła, by wziąć udział w programie telewizyjnym. Chciała przeżyć niezapomnianą przygodę. „Sanatorium miłości” to dla niej również szansa na znalezienie partnera.
Maria szuka mężczyzny zadbanego i uporządkowanego, ponieważ sama jest pedantką. Chciałaby poznać pana, który będzie miał swoje zainteresowania i pasje. Zależy jej na partnerze wysokim, postawnym, wiedzącym, czego chce.
Teodozja z Krosna
Teodozja uwielbia podróże, szczególnie te spontaniczne. W ostatnich latach odkryła w sobie również zamiłowanie do kwiatów. Zbiera zioła, robi z nich ekologiczne herbatki i kosmetyki. Regularnie uprawia sport – w domu ma minisiłownię. Lubi też gotować, a jej popisowym deserem jest tiramisu.
Nie wyklucza, że kiedyś sprzeda dom i przeprowadzi się do słonecznej Hiszpanii.
Teodozja była dwukrotnie zamężna – pierwsze małżeństwo skończyło się rozwodem, drugi mąż zmarł nagle. Mimo tych bolesnych doświadczeń nadal wierzy w miłość, dlatego zgłosiła się do programu.
Najważniejsza jest dla niej rodzina – córka, syn i wnuczek. Mimo, że nie widują się zbyt często, to codziennie rozmawiają przez telefon. Bardzo ważną osobą dla Teodozji jest również pani Musia, która była nieocenionym wsparciem, gdy Teodozja przechodziła najtrudniejsze chwile w życiu.
Ma nadzieję, że w „Sanatorium miłości” pozna swoją drugą połówkę, nawiąże nowe przyjaźnie i przeżyje przygodę życia. Teodozja szuka mężczyzny, z którym mogłaby rozmawiać i podróżować. Na co dzień stara się korzystać z życia i nie rozdrapywać ran z przeszłości. Funkcjonuje wedle dewizy: „życie jest dziś, wczoraj się nie liczy, a jutro nie wiadomo czy będzie”.