Wielu z was może zaskoczyć fakt, że opus magnum Johna Carpentera to w rzeczywistości remake klasycznego horroru science-fiction "Istota z innego świata" z 1951 roku. Wszystko przez to, że pierwsza wersja przeszła bez większego echa, a filmy różnią się od siebie, jak dzień od nocy, choć adaptują tę samą powieść. Dzieło Carpentera, którym środowisko filmowe początkowo wzgardziło, wspina się na wyżyny zarówno pod względem efektów specjalnych, jak i poczucia narastającej paranoi i beznadziejności sytuacji, w jakiej znaleźli się główni bohaterowie, zostawiając poprzednika daleko w tyle. Z czasem widownia oddała "The Thing" należny mu szacunek i film wszedł do kanonu najwybitniejszych dzieł kina grozy.