Każdy sezon "American Horror Story" może pochwalić się wyjątkową i nastrojową czołówką. Już od pierwszych sekund czujemy podskórnie, że oto czeka nas seans grozy (tudzież rozmaitych i bardziej, lub mniej udanych dziwów), a muzyka z intra dosłownie wżera nam się w umysł i już nigdy go nie opuszcza. Wzorowo spełnia też swoje najważniejsze zadanie - wywołuje niepokój i wprowadza nas w klimat AHS. Z uwagi na fakt, iż wybrać musiałam jedną czołówkę, postawiłam na "Coven", czyli sezon trzeci, bo to wybitne, acz w mojej ocenie nieco niedocenione intro.