Które produkcje warto obejrzeć? [TOP5]
"Siedem"
Klaustrofobiczna, piekielnie klimatyczna i zaskakująca analiza zła, czyli najlepszy film o seryjnym mordercy w dziejach kina. "Siedem" nie bez powodu uchodzi za opus magnum Davida Finchera i jedno z najwybitniejszych dzieł swojego gatunku. Mroczna zagadka, którą usiłują rozwikłać policjanci o twarzach Morgana Freemana i Brada Pitta, prowadzona jest w sposób niemal artystyczny, szokując zarówno przemocą, jak i przekazem. Gwoli wyjaśnienia - mamy tu do czynienia z wyjątkowo bezlitosnym seryjnym mordercą, który morduje swoje ofiary według określonego klucza, a mianowicie... siedmiu grzechów głównych.
"Psychoza"
Kultowy film, który wyprzedził swoje czasy i początkowo wstrząsnął widzami (przypominam, że dzieło Alfreda Hitchcocka ujrzało światło dzienne przed przeszło pięcioma dekadami, więc bądźmy nieco wyrozumiali). "Psychoza" nakreśla nam losy młodej dziewczyny, która zostaje zamordowana w hotelowej łazience. Sama scena zbrodni przeszła do legendy kina i była wielokrotnie parodiowana, kopiowana, a nawet rozkładana na czynniki pierwsze przez całe rzesze filmowców. Co więcej, postać jednego z najsłynniejszych popkulturowych seryjnych morderców - Normana Batesa - oparto na losach autentycznego zbrodniarza Eda Geina, który siał terror w miasteczku Plainfield w latach 40. i 50. XX wieku (i posłużył też jako inspiracja dla Leatherface'a z "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną").
"Milczenie owiec"
Klasyka filmów o seryjnych mordercach. Nie ma chyba kinomana, który nie słyszałby o dr Hannibalu Lecterze, w którego brawurowo wcielił się Anthony Hopkins. Jeśli jednak nie widzieliście jeszcze "Milczenia owiec", spieszę wyjaśnić, iż film ten opowiada o ambitnej agentce, która łączy siły z wybitnie niebezpiecznym psychopatą, by schwytać seryjnego mordercę obdzierającego swoje ofiary ze skóry (notabene również inspirowanego wspominanym wcześniej Edem Geinem).
"Podły, okrutny, zły"
Zac Efron jako najsłynniejszy seryjny morderca w dziejach. "Podły, okrutny, zły" nakreśla nam losy Teda Bundy'ego nie skupiając się stricte na popełnionych przez niego zbrodniach, a portrecie zabójczej gwiazdy rocka, który wykreowały dla niego media. Joe Berlinger umiejętnie bawi się z widzem w kotka i myszkę, stale podrzucając nam fałszywe tropy i manipulując naszymi emocjami do tego stopnia, że chwilami jesteśmy wręcz w stanie zrozumieć, dlaczego tak wiele osób wierzyło (lub chciało wierzyć) w niewinność Bundy'ego. Jeśli zatem zamiast brutalnej sieczki, szukacie czegoś o silnym kalibrze emocjonalnym, koniecznie sięgnijcie właśnie po ten tytuł.
"Dom, który zbudował Jack"
Film Larsa von Triera, który w chwili premiery wywołał prawdziwą burzę. Wszystko za sprawą szokującego obrazu niewyobrażalnego okrucieństwa, które chwilami wylewało się z ekranu, w połączeniu z... biblijnymi akcentami. "Dom, który zbudował Jack" to jednak przede wszystkim intrygujące studium psychopatycznego umysłu człowieka, który swoje zbrodnie postrzega niemal jako dzieła sztuki. Tytuł zdecydowanie jedyny w swoim rodzaju i jak najbardziej wart uwagi.