Kto mógłby zagrać w serialowej wersji kultowej serii?
Ben Barnes jako Syriusz Black
Nie będę udawać, że odkryłam tu Amerykę i sama wpadłam na to, że Ben Barnes wydaje się wręcz stworzony do roli ojca chrzestnego Harry’ego. Ten fan casting krążył po sieci od dobrej dekady (pamięta jeszcze czasy szału na Tumblra, czy jak to się tam nazywało) i uważam, że jest strzałem w dziesiątkę. Ben ma nie tylko odpowiednią aparycję, ale też zdolności dramaturgiczne, by wcielić się w postać Syriusza. A jeśli wciąż macie wątpliwości, to odpalcie sobie “Doriana Graya” lub “Cień i kość” Netfliksa, a szybko nabierzecie przekonania, że nowy Black może być tylko jeden.
Ośmielę się nawet stwierdzić – błagam, nie zlinczujcie mnie – że Barnes byłby lepszym Syriuszem niż Gary Oldman. Talentu mu nie brak, a i do książkowego opisu postaci pasuje nieco bardziej. Ponadto filmowy Black, w całym swym majestacie, wyglądał ekhm znacznie dojrzalej niż powinien. Jak zresztą pozostali bohaterowie z pokolenia Huncwotów.
Andrew Garfield jako Remus Lupin
Znów – nie mój pomysł, ale podpisuję się pod nim wszystkimi kończynami. Jeśli wyszukacie na YouTube hasło the marauders fancast, w większości przypadków czeka was spotkanie z Andrew Garfieldem jako poczciwym Remusem Lupinem. Nie da się ukryć, że niegdysiejszy Spider-Man ma w sobie odpowiednią dozę uroku osobistego i ciepła, by wcielić się w postać najlepszego nauczyciela obrony przed czarną magią, jakiego widział Hogwart.
Sir Ian McKellen jako Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore
Sir Ian McKellen, znany publiczności głównie jako Gandalf i Magneto, przyznał niegdyś, że ludzie stale biorą go Dumbledore’a. Nic zresztą dziwnego, podobieństwo McKellena do Michaela Gambona jest wręcz uderzające, zwłaszcza w charakteryzacji. Brytyjczyk otrzymał nawet propozycję przejęcia roli na etapie “Więźnia Azkabanu”, po śmierci Richarda Harrisa, odmówił jednak, a swoją decyzję uargumentował słowami: Nie mogłem przejąć roli po aktorze, o którym wiedziałem, że nie chciałby mnie widzieć w tej kreacji.
Cóż, do dwóch razy sztuka, a teraz nie byłoby przecież mowy o przejęciu roli po innym aktorze. Mury Hogwartu stoją zatem otworem panie McKellen, a miłośnicy “Harry’ego Pottera” z pewnością powitaliby pana z otwartymi ramionami.
Katie McGrath jako Bellatriks Lestrange
Kto oglądał serialowe “Przygody Merlina” i na własne oczy widział Morganę, ten nie zaprzeczy, że Katherine Elizabeth McGrath wygląda jak wykapana Bellatriks. Ma zresztą doświadczenie w graniu mrocznej wiedźmy, zatem nie musielibyśmy martwić się o to, czy podoła wyzwaniu.
Eva Green jako Narcyza Malfoy
Wiem, że “obsadzenie” Evy Green w roli Narcyzy wydawać się może agresywną decyzją, w końcu lwia część fandomu widzi w niej idealną Bellatriks. Uważam jednak, że uroda Green lepiej sprawdziłaby się przy roli tej bardziej ludzkiej, acz wciąż antypatycznej z sióstr.
Harry Lloyd jako Lucjusz Malfoy
Jak już przy Malfoyach jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o pyszałkowatym i pełnym niebezpiecznej elegancji Lucjuszu. Szukając aktora godnego zastąpienia Jasona Isaacsa w tej jakże ikonicznej roli, dość szybko zawędrowałam w rejony Westeros, gdzie przecież swojego czasu roiło się od blond czupryn z wybujałym ego. Harry Lloyd, czyli gro-o-tronowy Viserys Targaryen, pasuje jak ulał i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.
Raphael Luce jako Draco Malfoy
Tak, wiem. Nikt nie będzie tak dobrym Malfoyem, jak Tom Felton, a Raphael Luce jest już nieco zbyt dojrzały (ma obecnie 16 lat) by wcielić się w tę rolę. Niemniej jednak, gdy tylko ujrzałam go w “Stranger Things”, z miejsca pomyślałam, że pasowałby na następcę Feltona. Skoro już ktoś musi.
Michelle Fairley jako Minerwa McGonagall
Michelle Fairley wcieliła się przed laty w oschłą, acz kochającą Catelyn Stark i wyszło jej to naprawdę znakomicie. Ma zatem odpowiednie warunki, by zagrać uwielbianą przez fanów Minerwę McGonagall, która przecież emanowała zarówno ciepłem i dobrodusznością, jak i surowością wymagającej nauczycielki.
Benedict Cumberbatch jako Lord Voldemort
Benedict Cumberbatch to aktor wybitny i nie ma chyba osoby, która polemizowałaby z tym twierdzeniem. Co więcej, udowodnił już, że doskonale radzi sobie w rolach wymagających drastycznej transformacji fizycznej (zagrał w końcu smoka w “Hobbicie”). Jest też osobą o specyficznej, acz magnetycznej urodzie i niewymuszonej elegancji, co czyni go wręcz doskonałym pretendentem do roli Sami Wiecie Kogo.
Adam Driver jako Severus Snape
I last but not least – Adam Driver w roli wielbionego przez miliony antybohatera Severusa Snape’a. Tu chyba nie muszę argumentować swojego wyboru, wystarczy spojrzeć na Adasia by zamarzyć, aby zasilił szeregi kadry nauczycielskiej Hogwartu i pognębił trochę Harry’ego.