W filmie widzimy zalane wodą Koloseum i pływające żarłoczne rekiny. Jest w tym trochę prawdy, bo w Koloseum faktycznie organizowano imitacje bitew morskich, gdzie zalewano całą arenę wodą, dzięki specjalnym kanałom. Trudno jednak znaleźć wzmianki o rekinach, więc to raczej totalna fikcja. Po pierwsze były trudne w utrzymaniu, prawie niemożliwe w przetransportowaniu, a do tego woda pochodząca z akweduktu była słodka, więc rekiny nie miałyby warunków do życia. Do tego czas akcji na ekranie nie pasuje do tego, kiedy te bitwy na wodzie się odbywały. W rzeczywistości amfiteatr był w tym czasie już po wielu modyfikacjach, np. podziemnych pomieszczeniach i nowych mechanizmach.

W filmie widzimy jak gladiator ujeżdża wielkiego nosorożca, a Lucjusz walczy z jakąś mutacją psa z pawianem. Otóż nie ma nigdzie wzmianek, aby wojownicy ujeżdżali nosorożca. Oczywiście niewykluczone, że mogły być wtedy w Koloseum. W końcu Rzymianie sprowadzali różne egzotyczne zwierzęta (nie tylko lwy i tygrysy, a mówi się nawet o strusiach, niedźwiedziach i małpach). Zwierzęta jednak walczyły między sobą. Czasem inscenizowano polowania, chociaż mówi się jeszcze, że wykorzystywano je do egzekucji obywateli niższej klasy społecznej. Ale nic nie wskakuje na to, aby ktoś ujeżdżał nosorożce. Weź opanuj to bydle!

W filmie możemy dostrzec, jak Matt Lucas pojawia się w roli mistrza ceremonii. I można powiedzieć, że to akurat jest dość zbliżone do prawdy. Pojawiło się wiele wzmianek na temat tego, że w Koloseum faktycznie istniała osoba, której rola była zbliżona do roli konferansjera. Ponoć cesarz Gallienus korzystał z usług heroldów, którzy wygłaszali informacje podczas widowisk. Dzięki doskonałej akustyce amfiteatrów, osoby z donośnym głosem mogły skutecznie przekazywać publiczności zapowiedzi walk lub inne komunikaty. I chociaż nie przypominało to współczesnych mistrzów ceremonii, to funkcja ta miała swoje miejsce w starożytnych rozrywkach.

W "Gladiatorze" dwójce pojawiają się "bliźniacy", a właściwie cesarzowi bracia, którzy wspólnie sprawują rządy nad Rzymem. Geta i Karakalla faktycznie rządzili razem. Oczywiście nie byli to bliźniacy, bo dzielił ich przynajmniej rok. W filmie możemy zobaczyć też, jak Geta ginie z rąk Karakalli i Makrynusa. Niestety historia przedstawia to inaczej. Bracia bardzo się nienawidzili, a już szczególnie Karakalla nienawidził Gety. Chciał go zabić. Pod pretekstem pojednania miał spotkać się z Getą bez broni i wnieść o rozejm. Geta przyszedł na spotkanie bez broni, ale okazało się, że to pułapka, bo Karakalla się wycwanił i nie dość, że przyszedł na pseudo-pojednanie uzbrojony, to jeszcze z obstawą, której kazał wyrżnąć brata na miejscu. Geta umarł w ramionach matki.

Makrynus organizował walki gladiatorskie - to fakt. Ale czy był czarnoskóry? Ciężko stwierdzić. Raczej nie, chociaż nic nie wyklucza tego, że mógł mieć znacznie ciemniejszy kolor, niż większość Rzymian. W końcu pochodził z rodziny o berberyjskich korzeniach, ale Berberowie charakteryzowali się różnorodnym wyglądem od jasnej do ciemniejszej karnacji. W filmie możemy również zobaczyć śmierć tej postaci, jak ginie w rzece z rąk Lucjusza, co jest totalną fikcją. Tak naprawdę Makrynus, po przegranej bitwie pod Antiochią próbował uciec do Rzymu w przebraniu, jednak w drodze został rozpoznany przez centuriona Aureliusza Celsusa i schwytany, a dopiero później pozbawiony życia.

Teoretycznie Lucjusz jest prawdziwą postacią i synem cesarzowej Lucylli, siostry Kommodusa. Jednak według dostępnych zapisów wszystko wskazuje na to, że zmarł w bardzo młodym wieku, mówi się, że mając około 12 lat, więc nawet nie dorósł do bycia gladiatorem. Właściwie to nawet jego matka Lucylla nie powinna pojawić się w drugiej części, bo przecież kobieta nie przeżyła nawet samego Kommodusa, więc jeżeli spojrzeć na czas akcji filmu, to córka słynnego Aureliusza nie żyła już wtedy od naprawdę wielu lat.

W nowym "Gladiatorze" pojawia się także jeden z najbardziej rozchwytywanych ostatnio aktorów Pedro Pascal. Na ekranie wciela się w postać generała Marka Akacjusza. I tutaj oszczędzę wam rozgadywania się na ten temat, bo trudno mówić o kimś, kto nawet nigdy wcześniej nie istniał. Filmowy Marek Akacjusz to kompletnie zmyślony bohater, więc wszystko to co działo się między nim a chociażby Lucjuszem to totalna fikcja.